Gruzja bez prądu
(PAP)
Z powodu silnego wiatru, który pozrywał przewody elektryczne, cała Gruzja nie ma prądu - poinformowała
rzeczniczka ministerstwa energetyki w Tbilisi.
W całym kraju trwają naprawy i światło w domach pojawi się prawdopodobnie we wtorek rano.
Przerwy w dostawach prądu zdarzają się w Gruzji bardzo często, a mieszkańcy juz do nich przywykli. Wiele instytucji, których działalność wymaga stałych dostaw, takich jak szpitale, a także wiele firm czy hoteli, posiada własne generatory.
Kiedy wieczorem nagle zgasły światła, w Gruzji natychmiast zaczęto mówić, że to Rosja odcięła dopływ energii elektrycznej i że jest to swoista zemsta za działania Gruzji na granicy z separatystyczną Ostetią Południową.
Rano na granicę z Osetią władze w Tbilisi wysłały jednostki elitarne i śmigłowce. Po kilku godzinach negocjacji wojska wycofała.
Gruzini wyjaśnili, że powodem były informacje o decyzji kierowanych przez Rosję sił pokojowych o "zlikwidowaniu" czterech gruzińskich punktów kontrolnych.
Posterunki policyjne to dla Gruzji jedyna możliwość kontrolowania przepływu ludzi i towarów przez granicę. Zostały one wzmocnione po dojściu do władzy prezydenta Michaiła Saakaszwilego, który wielokrotnie zapowiadał, że reintegracja Osetii i drugiej separatystycznej republiki - Abchazji jest jednym z jego głównych celów.
Stutysięczna Osetia Południowa, która 13 lat temu proklamowała się republiką i jest faktycznie niezależna. Ostatnio władze w Cchinwali wielokrotnie opowiadały się za przyłączeniem do Rosji, z którą Osetia Południowa graniczy od północy. 80 procent mieszkańców ma rosyjskie paszporty, a walutą jest rosyjski rubel.