PolskaGrupa znanych warszawiaków apeluje o udział w referendum

Grupa znanych warszawiaków apeluje o udział w referendum

Warszawianko i warszawiaku, oddaj głos w referendum - taki apel wystosowało 20 znanych mieszkańców miasta. Jak przekonują, nieważne, jaki się odda głos; ważne, by pokazać, że Warszawa należy do mieszkańców. PiS z kolei zarzuca premierowi, że oszukał ws. południowej obwodnicy miasta.

02.10.2013 | aktual.: 02.10.2013 19:23

List z apelem o udział w referendum podpisało 20 osób ze świata nauki, sztuki i kultury, m.in.: Ryszard Bugaj, Olga i Wiesław Johannowie, Kinga Dunin, Michał Lorenc, Ilona Łepkowska, Jacek Poniedziałek, Jacek Raciborski i Artur Żmijewski.

"To obywatelski i pozapartyjny głos zachęcający do udziału w referendum. Kampania "Warszawo, zakochaj się w referendum!" ma pokazać warszawiakom, że referendum jest przede wszystkim działaniem obywateli zatroskanych o stan miasta" - czytamy w apelu.

Według jego autorów w ostatnich tygodniach narosło wiele negatywnych emocji związanych z warszawskim referendum, a dyskusja o nim "zaczyna przypominać dobrze znaną przepychankę między dwoma największymi partiami w kraju".

"Niezależnie od preferencji politycznych, referendum jest okazją do oceny urzędników rządzących stolicą w naszym imieniu. Już teraz obserwujemy, jak jego perspektywa wpływa na władze miasta. Decyzje, które jeszcze kilka miesięcy temu wydawały się niemożliwe, dziś stają się rzeczywistością. Jest to najlepszy dowód na znaczenie zaangażowania mieszkańców w sprawy publiczne. Jakość rządów zależy od nas" - przekonują sygnatariusze listu.

Apel, by nie brać udziału w referendum

Wcześniej z innym apelem, aby nie brać udziału w referendum, zwróciło się do warszawiaków blisko 90 osób - polityków, kombatantów, ludzi kultury i sportowców. Są wśród nich m.in. Władysław Bartoszewski, Lech Wałęsa, Andrzej Wajda, Krzysztof i Elżbieta Pendereccy, Danuta Hubner, Barbara Labuda, prezes i wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich - gen. Zbigniew Ścibor-Rylski i Edmund Baranowski.

Do apelu, by nie uczestniczyć w referendum odniósł się burmistrz Ursynowa Piotr Guział, który jest jednym z jego inicjatorów. - Apelowałbym, by każdy zajmował się tym, na czym się zna - samorządowcy niech zajmują się samorządem, aktorzy niech zajmują się graniem na deskach sceny, a Lech Wałęsa niech zajmie się wykładami, czy komentowaniem sceny politycznej, zamiast mówić nam warszawiakom, jak ma wyglądać Warszawa, jak zarządzać samorządem - powiedział.

Z kolei szef sztabu referendalnego Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej Grzegorz Wysocki zarzucił sygnatariuszom apelu o to, by nie uczestniczyć w referendum, że wypowiadają się w kwestii, która ich bezpośrednio nie dotyczy. - Na tej liście (...) na pierwszy rzut oka, niestety jest sporo nazwisk, które warszawiakom dużo mówią, tylko problem polega na tym - poczynając od Lecha Wałęsy - że w Warszawie nie mieszkają - powiedział.

Postulaty dot. stołecznej oświaty

Guział wystąpił ponadto z listą postulatów dotyczących stołecznej oświaty. Opowiedział się za wprowadzeniem bezpłatnych ciepłych posiłków w szkołach dla uczniów klas I-III szkół podstawowych, a w przyszłości może także dla klas IV-VI. W jego ocenie "stać na to Warszawę, to koszt wielkości 30-40 mln zł". Postulował też przekazanie kompetencji związanych z organizowaniem i prowadzeniem żłobków z miasta do dzielnic.

Guział chce też, by miasto przekazywało najlepszym prywatnym, niepublicznym szkołom grunty bezprzetargowo w użytkowanie wieczyste, przy zwolnieniu z pierwszej opłaty, by mogły rozwijać swoją bazę oświatową. Warszawska Wspólnota Samorządowa domaga się też rozwiązania Biura Edukacji w obecnym kształcie. Według Guziała w Biurze Edukacji powinien znaleźć się tylko dział analiz, miasto ma tylko nadawać kierunki, kontrolować, audytować i nadzorować.

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zarzucił z kolei premierowi składanie mieszkańcom Ursynowa obietnic dotyczących budowy obwodnicy, które "mają się nijak do rzeczywistości". Jak mówił na konferencji prasowej, "Donald Tusk ogłosił, że przesunie pieniądze z "wylotówki" z Warszawy na północ i na południe (...) na dalszą rozbudowę południowej obwodnicy miasta na Ursynowie".

Zauważył, że mieszkańcy Janek i Łomianek nie biorą udziału w referendum w sprawie odwołania prezydent stolicy. - A to właśnie na Ursynowie zaczęła się inicjatywa zbierania podpisów pod wnioskiem o jej odwołanie - przypomniał Błaszczak. Szef klubu PiS podkreślił jednak, że w przyjętych przez rząd zmianach w planie budowy dróg i autostrad, obwodnica Warszawy się nie znalazła.

W ubiegłym tygodniu premier i minister transportu Sławomir Nowak ogłosili, że rząd obiecuje najdalej do 2019 r. zakończyć budowę całej obwodnicy Warszawy. Południowa część obwodnicy powstanie kosztem opóźnienia budowy odcinków trasy S7, budowa wschodniego odcinka ma ruszyć w 2017 r. - zapowiedzieli.

Referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (649)