Groźny pożar kościoła w stolicy - w środku było 7 osób
Zakończyła się akcja związana z gaszeniem pożaru kościoła przy ul. Tykocińskiej na warszawskim Targówku. Trwa rozbiórka uszkodzonego dachu świątyni. Policja ustala przyczyny pożaru. Przed wybuchem pożaru w środku świątyni było siedem osób: pięciu dekarzy i dwóch parafian - wynika z wstępnych ustaleń policji. Nikt nie został ranny.
Wieży, od której rozpoczął się pożar, nie udało się uratować - zapadła do środka świątyni, a ogień objął dach budynku. Kłęby dymu nad stolicą widać było z kilku kilometrów.
Zobacz zdjęcia: Ogień w warszawskim kościele
Ok. godziny 10.30 w piątek strażacy otrzymali informacje o pożarze kościoła pod wezwaniem Chrystusa Króla. Paliła się wieża świątyni. Z żywiołem przez kilka godzin walczyło 15 jednostek straży pożarnej i m.in. grupa ratowników wysokościowych.
Zniszczenia są duże. Wieża spłonęła, a jej konstrukcja zawaliła się do środka kościoła. Spłonęła też - jak szacują strażacy - połowa dachu. Jego fragment, m.in. nad ołtarzem, również runął do środka.
Przyczyny pożaru wyjaśnia policja. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w kościele trwały prace remontowe - dekarskie. Tuż przed zgłoszeniem pożaru w świątyni było siedem osób - pięciu dekarzy i dwóch parafian.
Nikomu nic się nie stało. Część osób, które były w świątyni zostały już przesłuchane, z pozostałymi nadal trwają czynności. - Wszyscy byli trzeźwi. W tej chwili za wcześnie jest, by mówić o przyczynach pożaru. Będziemy musieli poczekać na opinię biegłych - powiedział Mariusz Mrozek z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Jak dodał, nikomu nie zostały przedstawione zarzuty.
Kościół pod wezwaniem Chrystusa Króla został zbudowany jako wotum wdzięczności za zwycięską bitwę z bolszewikami w 1920 r., jest zarazem pomnikiem ku czci poległych w obronie Ojczyzny.