Groźne chemikalia w naszej krwi
Ekolodzy apelują do eurodeputowanych, by zaostrzyli wspólnotowe przepisy, dotyczące kontroli substancji chemicznych. Z przeprowadzonych przez międzynarodową organizację ekologiczną WWF badań wynika bowiem, że w naszej krwi znaleźć można mieszankę nawet kilkunastu różnych środków chemicznych. Wiele z nich może być przyczyną groźnych chorób: raka czy astmy.
Jak wyjaśnił na konferencji w Warszawie dyrektor WWF Polska Ireneusz Chojnacki, jest ostatni moment, aby wpłynąć na europarlamentarzystów, bo w listopadzie ma się odbyć plenarne głosowanie nad rozporządzeniem Unii Europejskiej dotyczącym kontroli substancji chemicznych (REACH).
W najbliższym miesiącu będziemy świadkami wielkiej dyskusji europejskiej nt. chemikaliów. Przemysł chemiczny walczy o to, aby "zmiękczyć REACH". Proponuje np. by znieść obowiązek testowania tych substancji chemicznych, które produkowane są w ilości poniżej 10 ton rocznie - powiedział Chojnacki.
Według niego, "w REACH powinny się znaleźć zapisy o stopniowym wycofywaniu niebezpiecznych substancji, zezwalając na ich stosowanie tylko w przypadku, gdy nie ma bezpieczniejszej alternatywy". Wzmocnić procedury rejestracji chemikaliów, zapewnić niezależne kontrole jakości oraz sprawić, by informacje o chemikaliach były publicznie dostępne, tak by konsument wiedział, co kupuje - wyliczał Chojnacki.
Postulaty te ekolodzy podpierają przeprowadzonymi latem 2005 r. badaniami. Na zlecenie WWF holenderskie laboratorium przebadało próbki krwi trzypokoleniowych rodzin (matki, babcie i córki) z 12 krajów Europy, w tym też z Polski. Krew uczestników była testowana na obecność 107 związków, z czego we krwi badanych znaleziono w sumie 73 substancje.
We krwi każdej z badanych osób znaleziono co najmniej 18 różnych chemikaliów, które spotkać można w produktach codziennego użytku: teflonowych patelniach, perfumach i nawet pastach do zębów. Krew uczestników badania zawierała też związki, które dawno już wycofano z produkcji, ze względu na ich szkodliwość np. polichlorowane bifenyle, stosowane niegdyś np. w akumulatorach.
Polska rodzina w porównaniu do wyników pozostałych uczestników badania miała w swojej krwi najmniejszą liczbę związków: babcia - 25, matka - 28, a córka - 19. Z drugiej strony jednak, w organizmach Polek wykryto największe stężenie starych środków, wycofanych ponad 30 lat temu, a najmniejsze nowych, jak używany w paście do zębów triclosan czy sztuczne piżma, dodawane do perfum.
Wszystkie byłyśmy wstrząśnięte wynikami badania i bardzo się wystraszyłyśmy. Zawsze byłam pewna, że to, co stosuję, jem czy co używam, jest zdrowe, bezpieczne. Na co dzień nie mam też bezpośrednio do czynienia z chemikaliami, więc spanikowałam - powiedziała jedna z uczestniczek badania Ewa Sieniarska.
W przyszłym tygodniu Sieniarska wraz z przedstawicielami 12 pozostałych rodzin pojedzie do Brukseli, gdzie ma się spotkać z polskimi europarlamentarzystami m.in. Bronisławem Geremkiem. Bogusławem Sonikiem i Ryszardem Czarneckim i będzie ich przekonywać do tego, by głosując nad REACH, kierowali się bezpieczeństwem ludzi i środowiska. Będę chciała ich przekonać, że trzeba stworzyć dobre prawo, które ochroni nas, konsumentów - powiedziała Sieniarska.