Groźba epidemii u Stokłosy jest realna
Wyniki przeprowadzonych przez Akademię
Rolniczą we Wrocławiu badań szczątków zwierzęcych zakopanych na
polach przedsiębiorstwa byłego senatora Stokłosy w Śmiłowie koło
Piły, potwierdziły obawy mieszkańców i ekologów: odpady mogą
spowodować zatrucie ziemi i wywołać epidemię - alarmuje "Nasz
Dziennik".
Z ekspertyzy wynika, że na tym terenie zakopano kości i szczątki ptaków, ssaków i bydła w okresie od 3 miesięcy do 5 lat wstecz- poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Mirosław Adamski.
To już druga opinia dotycząca sytuacji w Śmiłowie wystawiona przez uznany instytut naukowy. Pierwszą, niemal identyczną przygotowano w Zakładzie Medycyny Sądowej w Szczecinie.
Prokuratura - jak poinformował Adamski - prowadzi dwa śledztwa: jedno sprawdzające, czy nie doszło do zanieczyszczenia ziemi i wody oraz czy to ewentualne zanieczyszczenie zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób i drugie postępowanie w sprawie utrudniania przez firmę senatora pracy inspekcji sanitarnej oraz przetrzymywania na początku sierpnia ekologów i dziennikarzy, którzy znaleźli się wtedy w pobliżu miejsca odkrycia szczątków zwierząt.
Badania naukowców, wskazujące że zakopane szczątki zwierzęce pochodzą zaledwie sprzed kilku bądź kilkunastu miesięcy, rzucają nowe światło na działalność przedsiębiorstwa "Farmutil", które zajmuje się utylizacją martwej zwierzyny. Skarb Państwa refunduje około 98 procent kosztów tego przedsięwzięcia. Nie są to małe pieniądze - utylizacja tony padliny kosztuje, według różnych danych, od 350 do 400 złotych. Czy zakopane zostały również szczątki zwierząt, za których utylizację zapłacono z pieniędzy podatnika? Nie można tego wykluczyć, twierdzi "Nasz Dziennik".