Groteska w Nadarzynie. Wójt Janusz Grzyb wyłączył policjantom internet. Wcześniej zatrzymali "pod wpływem" jego zastępcę
Groteskowy odwet wójta Nadarzyna, Janusza Grzyba. Polityk PSL-u zabrał komisariatowi policji komputery, modem i inne biurowe sprzęty po tym, jak funkcjonariusze zatrzymali jego pijanego zastępcę za kierownicą auta.
Do incydentu doszło 3 sierpnia br. w miejscowości Rusiec. Badanie alkomatem wykazało ponad 3 promile alkoholu we krwi. Zastępca Grzyba usłyszał zarzut prowadzenia auta pod wpływem alkoholu.
Jak informuje Marzena Dąbrowska w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie", oficer prasowy Komendy Powiatowej w Pruszkowie, sprzęt z komisariatu w Nadarzynie został zwrócony Urzędowi Gminy w Nadarzynie, który użyczał go na podstawie zawartej z komisariatem umowy.
- W umowie stwierdzono, że możliwe jest odstąpienie od niej bez podawania przyczyn i wójt skorzystał z tego prawa. To było wyłącznie wsparcie jednostki, które nie powodowało trudności i komplikacji w funkcjonowaniu - powiedziała Dąbrowska.
A jak sytuację komentuje sam wójt? Próbowaliśmy skontaktować się z Grzybem telefonicznie, jednak był nieuchwytny. W rozmowie z "GPC" stwierdził jednak, że "czteroletni komputer to przeżytek". - Trzeba było ten sprzęt skasować. Wycofaliśmy komputery i koniec historii - skwitował wójt i podkreślił, że sprawa nie ma żadnego związku z zatrzymaniem jego zastępcy.
W oświadczeniu majątkowym nie wspomniał o dwóch domach
Janusz Grzyb rządzi Nadarzynem od 1998 r. Zasłynął w Polsce sprawą oświadczeń majątkowych, w których zapomniał m.in. napisać o dwóch domach i stajni.
W grudniu ub.r. Prokuratura Rejonowa w Grodzisku Mazowieckim postawiła wójtowi sześć zarzutów. Polityk PSL-u oskarżany był także o to, że w oświadczeniach majątkowych nie wpisał wszystkich posiadanych kredytów. Badano również inne sprawy, w tym zarzuty niegospodarności.