PolitykaGronkiewicz-Waltz odpowiada Schetynie

Gronkiewicz-Waltz odpowiada Schetynie

- To bardzo trudny problem, który trudno wytłumaczyć. Zawsze byłam trochę samotnym żaglem... - tak Hanna Gronkiewicz-Waltz skomentowała słowa lidera PO Grzegorza Schetyny, który ubolewał, że nie stawiając się na posiedzeniach komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji "w wyraźny sposób" osłabia ona swoją pozycję.

Gronkiewicz-Waltz odpowiada Schetynie
Źródło zdjęć: © PAP/EPA
Natalia Durman

Słowa Schetyny padły dwa tygodnie temu na antenie TVN24. Lider PO wyraził nadzieję, że prezydent Warszawy "w końcu zmieni zdanie" w sprawie niestawiania się przed komisją. W podobnym tonie wypowiedział się następnie w rozmowie z nami jego partyjny kolega, szef klubu PO Sławomir Neumann.

Do kolejnego ciosu doszło we wtorek. Od działalności Gronkiewicz-Waltz odciął się poseł PO Rafał Trzaskowski, wymieniany jako jeden z głównych kandydatów tego ugrupowania na prezydenta Warszawy. - Przy całym szacunku do Hanny Gronkiewicz-Waltz, jestem zupełnie innym człowiekiem, z zupełnie innymi priorytetami, trudno mówić o kontynuacji... - oznajmił. Przyznał też wprost, że Platforma "ma problem reprywatyzacji i jest to balast".

"Zawsze byłam samotnym żaglem"

Do krytycznych słów kolegów z partii Gronkiewicz-Waltz odniosła się w środę na antenie radia TOK FM. Pytana bezpośrednio o słowa Schetyny, powiedziała: "To bardzo trudny problem, który trudno wytłumaczyć. Zawsze byłam trochę samotnym żaglem...".

Zaznaczyła jednak, że "docenia kolegów". - Muszą walczyć, żebyśmy wygrali w Warszawie. Szczerze powiedziałam już dawno temu, że to moja ostatnia kadencja. Ponoszę odpowiedzialność za swoje działania. Po 25 latach służby publicznej mam prawo odpocząć - przekonywała.

Gronkiewicz-Waltz powtórzyła, że nie planuje pojawić się na komisji, bo "jest niekonstytucyjna" i "ma charakter polityczny". Podkreśliła zarazem, że "chętnie opowie" co wie na temat reprywatyzacji, ale "organom konstytucyjnym". - Oglądaliśmy obrady, te przerywania, pytania, wyłączanie mikrofonów. Tak się nie godzi. Nie mam zamiaru tej obrazy znosić - mówiła.

Prezydent podkreśliła, że "zawsze traktowała służbę publiczną poważnie". - Zmieniliśmy Warszawę w miasto europejskie. Ludzie mają żłobki, przedszkola, jeżdżą metrem… To jest naważniejsze. Jeśli dla mediów tylko reprywatyzacja jest ważna… Zrobiłam, co mogłam, doprowadziłam do małej ustawy - mówiła, argumentując, że "najważniejszy jest człowiek", a nie to, czy o "napiszą o niej dobrze czy źle".

Pytana o swoich potencjalnych następców - Andrzeja Halickiego i Rafała Trzaskowskiego - nie chciała wskazać lepszego, w jej ocenie, kandydata na prezydenta Warszawy. - Obaj znają miasto. Kandydat PO musi być taki, który według badań ma szanse wygrać w I turze - przekonywała.

Rafał Trzaskowski mówił we wtorek w TVN24, że jest "zdeterminowany, żeby podjąć wyzwanie kandydowania na prezydenta Warszawy, jeśli PO tak zdecyduje".

Prezydent twierdzi, że komisja werifikacyjna ds. reprywatyzacji działa bezprawnie. Kilka miesięcy temu wniosła do Naczelnego Sądu Administracyjnego o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego w tej sprawie. Wyrok okazał się jednak nie po jej myśli.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (212)