Gromią Rosjan w obwodzie kurskim. Rozszyfrowali, kim są
Od czterech dni trwa atak na obwód kurski w Rosji. Kijów oficjalnie nie potwierdził, że za tym stoi, jednak nikt nie ma wątpliwości, że to jego oddziały wkroczyły do Rosji. Dziennikarze amerykańskiego dwutygodnika "Forbes" ocenili, że w akcji bierze udział ok. 10 tys. ukraińskich żołnierzy. I to z najbardziej elitarnych jednostek, przygotowanych do trudnych i szybkich ataków.
Dziennikarze pisma "Forbes" przeanalizowali nagrania, które pojawiły się w sieci po ataku na obwód kurski. Na jednym z nich, które opublikowano w środę, widać czołg T-64BV lub T-80BV, pojazdy do usuwania min UR-77, pojazd inżynieryjny IMR-2 oraz BTR-80 i amerykańskie kołowe transportery opancerzone Stryker.
"Tylko 80. Brygada Desantowo-Szturmowa obsługuje tę mieszankę byłych pojazdów radzieckich i amerykańskich" - stwierdza "Forbes".
Na kolejnym nagraniu - nakręconym w obwodzie kurskim przez rosyjskiego drona - widać uderzenie w niemiecki gąsienicowy pojazd bojowy Marder.
Zdaniem dziennikarzy "Forbesa", w ataku na obwód kurski bierze udział nie tylko elitarna 80. Brygada Desantowo-Szturmowa, ale także 22. i 88. Brygada Zmechanizowana. Każda z nich liczy około 2 tys. żołnierzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
"Z godziny na godzinę staje się coraz bardziej jasne, że to, co dzieje się w obwodzie kurskim, to nie jest rajd: to naprawdę inwazja. To, że Ukraińcy przeznaczają na tę inwazję znaczne środki, oczywiście nie gwarantuje jej sukcesu. W strefie inwazji może być 10 tys. żołnierzy ukraińskich. Rosyjska Północna Grupa Sił, która walczy wzdłuż strefy granicznej, ma około 48 tys. żołnierzy. Jednak Północne Zgrupowanie Wojsk utkwiło w Wołczańsku, ukraińskim mieście granicznym, 90 mil na południowy wschód od Sudży, rosyjskiego miasta granicznego, które było miejscem ukraińskiej inwazji" - czytamy na stronie internetowej magazynu.
Źródło: forbes.com