"GROM" ze znakiem zapytania
Nie ma prawnych wątpliwości co do obecności komandosów z jednostki "GROM" w Iraku - twierdzi rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej płk Eugeniusz Mleczak. Tymczasem "Życie Warszawy" donosi, że polscy komandosi zaprzestali operacji bojowych w Iraku, bo 15 września minął - wyznaczony przez prezydenta - termin zezwalający na ich udział w wojnie z Irakiem.
Polscy żołnierze pojechali do Iraku na mocy dwóch decyzji prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Pierwsza - z 17 marca 2003 roku - dotyczyła wysłania do Iraku 200 polskich żołnierzy w ramach międzynarodowej koalicji antyirackiej. W skład tamtego kontyngentu weszło 56 żołnierzy z jednostki "GROM". Komandosi byli jedynymi polskimi żołnierzami, którzy wzięli czynny udział w wojnie z oddziałami irackimi. Jednak termin marcowego postanowienia prezydenta upłynął 15 września.
Zgodnie z drugą decyzją prezydenta Kwaśniewskiego wydaną 6 czerwca 2003, do Iraku pojechało do 2,5 tysiąca polskich żołnierzy, którzy weszli w skład kontyngentu sił stabilizacyjnych po obaleniu reżimu Saddama Husajna.
„ŻW” pisze, że "GROM" nie znajduje się w składzie wielonarodowych sił stabilizacyjnych, co więcej komandosi nie stacjonują nawet w polskiej strefie stabilizacyjnej.
Rzecznik MON pułkownik Eugeniusz Mleczak zapewnia jednak, że żołnierze "GROM" operują na terenie Iraku zgodnie z prawem. "Do 15 września żołnierze działali w Iraku na podstawie pierwszego dekretu prezydenta, po 15 września żołnierze stacjonują na ziemi irackiej na podstawie decyzji prezydenta z 6 czerwca 2003, które obowiązuje cały polski kontyngent" - stwierdził Mleczak. Dodał, że to, iż komandosi nie operują w polskiej strefie stabilizacyjnej nie ma znaczenia, bowiem w postanowieniu jest wymieniony cały Irak. Pułkownik nie udzielił informacji kiedy komandosi wrócą do kraju.