Grodzki reaguje na akt oskarżenia. "Brutalne działanie zbrojnego ramienia PiS"
- To są bzdury. Końcówka prokuratury Ziobry wykonuje na gwałt ruchy, by oskarżyć kogokolwiek w sprawie, w której nie ma żadnej korupcji – mówi w rozmowie z WP były marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Tak polityk reaguje na wniesienie aktu oskarżenia. 30 osób podejrzanych jest o przestępstwa korupcyjne związane z Fundacją Pomocy Transplantologii.
- To ostatni etap polowania na marszałka Senatu, którym byłem przez cztery lata, ku utrapieniu PiS. Ludzie, którzy są oskarżani, są całkowicie niewinni i ratowali życie ciężko chorych ludzi – komentuje w rozmowie z WP Tomasz Grodzki. To pierwsza reakcja senatora PO na komunikat Prokuratury Rejonowej w Szczecinie. Śledczy wnieśli do sądu akt oskarżenia przeciwko 30 osobom podejrzanym o przestępstwa korupcyjne związane z Fundacją Pomocy Transplantologii. Według komunikatu w szpitalu w szczecińskim Zdunowie żądano od pacjentów po 10 tys. zł za operacje leczenia otyłości poza kolejką.
Prokuratura uważa, że pomysłodawcą takiego sposobu przyjmowania wpłat od pacjentów bariatrycznych miał być marszałek Senatu ubiegłej kadencji Tomasz Grodzki. Senator w rozmowie z WP wyjaśnia, że według jego wiedzy pacjenci dobrowolnie wpłacali pieniądze na konto Fundacji Pomocy Transplantologii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ustalenia śledczych są nieprawdziwe. Nikt nigdy nie był przymuszany do wpłat. Wpłaty były dobrowolne, a fundacja kupowała z tych środków przede wszystkim sprzęt chirurgiczny. Wiele szpitali zachęca do wpłat na swoją fundację, ale to było absolutnie dobrowolne. Nikt mi nie wmówi, że ktokolwiek był przymuszany. Ja sam odpisywałem 1 proc. podatku na tę fundację, bo dzięki niej Szczecin stał się ważnym ośrodkiem transplantacji płuc – mówi w rozmowie z WP.
"Sprawa wymyślona przez prokuraturę"
Tomasz Grodzki podkreśla, że nie ma sobie nic do zarzucenia. - Pieniądze ani przez moment nie przebiegały przez szpital, tylko były wpłacane na konto Fundacji. To była fundacja miejska, a nie szpitalna i miała swoje filie m.in. w Zakopanem. Zakładałem ją w 1993 roku, natomiast w latach, o których mówi prokuratura, nie pełniłem w niej żadnych funkcji. Fundacja zgodnie ze swoimi celami statutowymi przekazywała pieniądze m.in. do naszego szpitala, za które kupowano sprzęt, szkolono lekarzy, wysyłając na kongresy czy sympozja. Ta sprawa jest wymyślona przez prokuraturę - podkreśla.
Byłego marszałka Senatu, a obecnie senatora PO, zapytaliśmy, czy zamierza zrzec się immunitetu. - Poddaję się procedurze w Senacie, natomiast podkreślam, że to są ostatnie podrygi prokuratury ziobrowej. Rzetelna analiza akt być może spowoduje zupełnie inne wnioski i wtedy będę podchodził do tego zupełnie inaczej. W tej chwili uważam postępowanie śledczych za brutalne działanie zbrojnego ramienia PiS-u i nie zamierzam im ułatwiać zadania – odpowiada Tomasz Grodzki.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski