Greenpeace: za elektrownię atomową zapłacą też Polacy!
Polska nie powinna brać udziału w budowie elektrowni atomowej w Ignalinie na Litwie. To wyrzucanie pieniędzy, które powinny zostać zainwestowane w czyste źródła energii, tak jak to ma miejsce np. w Danii. To drugi najbezpieczniejszy kraj w Europie pod względem energetycznym, który powinniśmy naśladować – powiedziała Wirtualnej Polsce Magdalena Zowsik, koordynatorka Kampanii Energetycznej w Greenpeace Polska.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/malowniczy-protest-greenpeace-6038682881107073g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/malowniczy-protest-greenpeace-6038682881107073g )
Protest Greenpeace w Elektrowni Bełchatów
WP: Będziemy budować elektrownie atomowe, bardzo niedługo już wraz z innymi na terenie Litwy, a później także w Polsce - powiedział 3 października 2007 r. premier Jarosław Kaczyński. 10 października ministrowie pięciu państw bałtyckich - w tym Polski - odpowiedzialni za bezpieczeństwo energetyczne podpisali w Wilnie umowę o współpracy w sektorze energetycznym. Porozumienie ws. mostu energetycznego i budowy elektrowni atomowej ma zostać podpisane jeszcze w tym miesiącu. Czy udział Polski w planowanej budowie elektrowni atomowej w Ignalinie na Litwie to dobry pomysł na rozwiązanie naszego problemu energetycznego?
Magdalena Zowsik: Elektrownia Ignalina to zdecydowanie zły pomysł z punktu widzenia ekologicznego, jak i ekonomicznego. Jest to wyrzucanie pieniędzy, które powinny zostać przeznaczone na przeciwdziałanie zmianom klimatu - rozwój energii odnawialnej i efektywności energetycznej. Rząd planuje wydać na budowę elektrowni atomowej co najmniej 4 mld zł. Obliczyliśmy, że za jedną czwartą tej sumy można zrealizować Strategię rozwoju energii odnawialnej, zgodnie z którą 7,5% energii elektrycznej w Polsce do 2010 r. musi pochodzić z odnawialnych źródeł energii. Gdyby przekazać miliard złotych inwestorom zainteresowanym czystymi źródłami energii, można by uzyskać 14 TWh energii elektrycznej z odnawialnych źródeł, zamiast 3 TWh, które chce uzyskać rząd z elektrowni atomowej. A więc można by uzyskać więcej energii za mniejsze pieniądze i bez stwarzania poważnych zagrożeń ekologicznych.
WP: Dlaczego Greenpeace uważa energetykę atomową za niebezpieczną?
- Przede wszystkim zarówno w przypadku elektrowni Ignalina, jak i każdej innej elektrowni atomowej, nierozwiązany jest problem odpadów radioaktywnych. Na razie nie jest nawet przewidziane miejsce, gdzie te odpady miałyby być składowane. Ponieważ trafiłyby pewnie do jednego z krajów budujących elektrownię, mogłyby być składowane właśnie w Polsce. Na świecie nie ma stałego miejsca do składowania takich odpadów. Mówi się, że ten problem zostanie rozwiązany później, co oznacza, że zostawi się go następnym pokoleniom. To jest typowe podejście lobby atomowego. A trzeba pamiętać, że te odpady będą aktywne przez setki tysięcy lat. Jedynym rozwiązaniem problemu odpadów promieniotwórczych jest po prostu zrezygnowanie z budowy elektrowni atomowych. Inne poważne zagrożenia to ryzyko wypadków, w tym związanych z atakiem terrorystycznym i uzależnienie od importowanego paliwa.
WP: Jakie rozwiązania państwo proponują?
- Oszczędność energii i zdecentralizowana produkcja energii w oparciu o odnawialne źródła. Nie jest prawdą, że mamy znikome zasoby odnawialnych źródeł energii – wystarczy ich, aby pokryć blisko połowę naszego zapotrzebowania na energię! Jest to korzystne nie tylko ekologicznie, ale też ze względu na bezpieczeństwo energetyczne. W lipcu tego roku podczas akcji Greenpeace w elektrowni w Bełchatowie udowodniliśmy, że zdobycie strategicznego obiektu nie jest problemem. Każdy może tam wejść, a przecież elektrownia dostarcza jedną piątą całej energii elektrycznej dla Polski. Gdyby na naszym miejscu byli terroryści, zablokowaliby dopływ energii milionom Polaków. Krótko mówiąc, budowanie tak wielkich obiektów oznacza brak bezpieczeństwa w kraju. Powinniśmy produkować energię w małych instalacjach, z lokalnych źródeł m.in. z wiatru, biomasy, słońca etc.
WP: Greenpeace oficjalnie zgłasza rządowi polskiemu swoje zastrzeżenia i propozycje odnośnie polityki energetycznej. Jaki był odzew ze strony polityków?
- Greenpeace krytykował poprzednią politykę energetyczną, która zakładała budowę elektrowni atomowej. Tak samo krytycznie nastawieni jesteśmy wobec nowego projektu polityki, który podtrzymuje postulat poprzedniej ekipy rządowej, a nawet jeszcze bardziej chce się angażować w strategię atomową. Najgorsze jest to, że rząd nie zrobił dotychczas żadnej analizy ekonomicznej i środowiskowej w tej kwestii. Poprzednia polityka energetyczna również nie zawierała oceny oddziaływania na środowisko. To, co robi rząd jest skrajną nieodpowiedzialnością – promuje brudne rozwiązania, lekceważąc całkowicie największe współczesne wyzwanie – zmiany klimatu. Za brak działań w tej sprawie zapłacimy wszyscy! W tej chwili na naszej stronie zbieramy podpisy pod petycją do przyszłego rządu, w której domagamy się przyjęcia odpowiedzialnej polityki energetycznej, która da pierwszeństwo czystym źródłom energii, zmniejszy emisje gazów cieplarnianych i odrzuci energetykę atomową.
WP: Jaki kraj europejski mógłby być dla Polski wzorem pod względem wykorzystania czystych źródeł energii?
- Na pewno jest to Dania, która postawiła na decentralizację produkcji energii. Znajduje się tam ok. tysiąc małych instalacji, które produkują energię lokalnie. Dania jest drugim krajem w Europie pod względem bezpieczeństwa energetycznego. Jest niemal całkowicie niezależna, bazując m.in. na odnawialnych źródłach energii. Po kryzysie energetycznym w latach 70. Duńczycy zmienili strategię i zamiast polegać na importowanych paliwach kopalnych, postawili na elektrownie wiatrowe, energię słoneczną, biomasę i inne źródła. Tam emisja dwutlenku węgla spada, konsumpcja energii utrzymuje się na stałym poziomie, a PKB rośnie.
WP: Czy jest to możliwe w Polsce pod względem finansowym?
- Tak, oczywiście. Tak jak mówiłam, zamiast wydawać pieniądze na elektrownię atomową, należy je przekazać na inwestycje w odnawialne źródła energii. Czyste źródła energii są tańsze od energii atomowej. Na wolnym rynku coś takiego, jak energia atomowa nie istnieje, bo jest po prostu za droga.
Elektrownia Jądrowa Ignalina - znajduje się na Litwie niedaleko miasta Ignalina, na wschodnim krańcu kraju, kilka kilometrów od miejsca gdzie spotykają się granice Litwy, Łotwy i Białorusi. W chwili obecnej ma jeden pracujący reaktor typu RMBK-1500 o maksymalnej mocy 1500 MW. Reaktor nr 2 ma zostać wycofany z eksploatacji w 2009. Reaktor numer 1 był w eksploatacji w latach 1983-2004. Reaktor numer 3 był w budowie, ale nie został ukończony. Są to reaktory tego samego typu, co te używane w elektrowni w Czarnobylu.
Nowa elektrownia ma powstać na miejscu dotychczasowej do 2015 r. W budowie i późniejszej eksploatacji elektrowni mają uczestniczyć cztery spółki energetyczne: Lietuvos Energija (Litwa), Latvaenergija (Łotwa), Eesti Energija (Estonia) i Polskie Sieci Elektroenergetyczne (Polska). W ramach umowy o budowie elektrowni, która ma wkrótce zostać podpisana Polska domaga się od 1000 do 1200 megawatów mocy i od tego uzależnia szybką budowę mostu energetycznego między Polską a Litwą. Litwini tłumaczą, że podział mocy będzie możliwy dopiero w 2008 r.