Gradziny o średnicy pięciu cm, czyli większe od piłeczek pingpongowych padały według straży pożarnej około kwadransa w promieniu 15-20 km, uszkadzając tylne szyby samochodów, okna dachowe, dachówki i roślinność.
- Grad dosłownie posiekał kwiaty i sady. Ludzie mówią, że w karoserie aut walił jak młotem - podał dziennikarz AFP, zamieszkały w rejonie nawiedzonym gradobiciem.
Na razie nie oszacowano jeszcze strat.