"GPC": Tusk grał z Putinem przeciwko prezydentowi"
Jak donosi "Gazeta Polska Codziennie" rząd ukrywał przed prezydentem, że prowadzi rozmowy w sprawie wspólnego udziału Donalda Tuska i Władimira Putina w uroczystościach w Katyniu. Gazeta dotarła do zeznań świadków w tzw. cywilnym wątku śledztwa smoleńskiego. Wynika z nich m.in., że Rosjanie celowo blokowali wszelkie ruchy związane z wizytą Lecha Kaczyńskiego.
Gazeta donosi o spotkaniu 17 marca 2010 roku w moskiewskiej restauracji Dorian Grey, tuż przed uroczystościami w Katyniu, w którym uczestniczyli minister Tomasz Arabski i bliski współpracownik Putina Jurij Uszakow oraz wicepremier.
W spotkaniu tym, jako tłumaczka, wzięła również udział pracownica wydziału politycznego Ambasady RP w Moskwie Justyna Gładyś. To od niej - jak zeznał potem Bahr - dowiedział się, że minister Arabski zabronił jej informowania o treści swoich rozmów w Moskwie. - Dla mnie to była sytuacja nienormalna - powiedział ambasador.
Bahr miał zeznać również, że "stanowisko MSZ Federacji Rosyjskiej było takie, że strona rosyjska nie chce zajmować się wizytą pana prezydenta i odsyła nas do biura premiera Putina". Jak zaznaczył, "oficjalnym powodem miało być to, że wizyta Lecha Kaczyńskiego nie miała statusu oficjalnej". - Uszakow mnie osobiście przekazywał, że strony rosyjskiej nie interesuje wizyta prezydenta zaplanowana 10 kwietnia 2010 r. - miał stwierdzić przed prokuratorami Bahr.
"Jeśli nie występowała z ich strony gotowość do współpracy i udzielania nam pomocy, jak przypuszczam, musiała występować jakaś blokada dla nich ze strony administracji premiera bądź prezydenta FR” – wyjaśnił Bahr.
Tymczasem w programie "Jeden na Jeden" w TVN 24 Eugeniusz Kłopotek skomentował zeznania premiera Donalda Tuska w prokuraturze o organizacji wizyt w Smoleńsku: "Czy ktoś jeszcze kieruje tym państwem? Urzędnicy robią sobie, co chcą?".
Premier Tusk o zapowiedzi prezydenta w udziale obchodów rocznicy zbrodni katyńskiej dowiedział się już po tym, gdy pojawiła się informacja o planowanym spotkaniu w Rosji szefa rządu z Władimirem Putinem, czyli 3 lutego - wynika z zeznań premiera w prokuraturze, do których dotarł tvn24.pl.
Dokumenty, które krążyły między kancelariami i ministerstwami sugerują jednak, że prezydencki minister Mariusz Handzlik Ministerstwo Spraw Zagranicznych o planach wizyty w Rosji Lecha Kaczyńskiego informował już wcześniej, 27 stycznia. Tymczasem w zeznaniach Tusk mówił, że współpraca między kancelariami nie układała się najlepiej.
Kłopotek zaprzecza, żeby Tusk mógł kłamać. - Raczej byłbym skłonny uznać, że urzędnicy go nie poinformowali, być może o tym nie wiedział. Ale skoro tak miało być, to ja pytam, co robili ci urzędnicy tam (w resorcie - przyp. red.) później - puentuje Kłopotek. I dodał, że cała sprawa obciąża urzędników MSZ-u.
- Teraz pytanie jest, czy również tu Radosław Sikorski nie popełnił jakiegoś niedopatrzenia i nie poinformował premiera. Bo chyba on jednak wiedział, czy nie? - zastanawiał się Kłopotek.