Gowin o "zgrzycie" z Terleckim: przejaw niedrożności komunikacyjnej
Wicepremier Jarosław Gowin odpowiedział na zarzuty Ryszarda Terleckiego. Szef klubu PiS zarzucił, że Gowin nie przedstawił partii projektu ustawy o zmianach w szkolnictwie wyższym. Minister nauki przyznał, że to "przejaw niedrożności komunikacyjnej". - Rozmawialiśmy z wicemarszałkiem. Mogę uspokoić bądź zmartwić: koalicja rządowa i rząd trzymają się mocno - podkreślił.
21.09.2017 | aktual.: 21.09.2017 12:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jarosławowi Gowinowi chodziło o słowa Ryszarda Terleckiego, który oceniając projekt ustawy reformującej szkolnictwo wyższe, stwierdził, że wątpliwe, aby PiS zgodziło się na propozycje ministra nauki. - Projektu ustawy nie zna ani rząd, ani klub - zarzucił Terlecki. Później jego słowom wtórowała rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek.
Po zgrzycie doszło do rozmowy między dwoma politykami. - To był tylko przejaw niedrożności komunikacyjnej. Zdarza się, że się coś wymyka niepotrzebnie na antenie radiowej - powiedział Gowin, odnosząc się do tej wypowiedzi. - Myślę, że i ja i pan marszałek Terlecki zastanowiliśmy się dlaczego doszło do rozrzutu informacyjnego. Rozmawialiśmy ze sobą - koalicja rządowa i rząd trzymają się mocno - zapewnił.
Pytany o to, jak koalicja rządowa może funkcjonować przy takich "problemach komunikacyjnych", wicepremier odpowiedział: "Najwyraźniej pozostaje jeszcze sporo do zrobienia, jeżeli chodzi o obieg informacyjny, o komunikację między nami". - Mówiąc już konkretnie: ja się w ubiegłym tygodniu spotkałem z posłami i senatorami należącymi do Komisji Edukacji, należącymi do PiS-u i Zjednoczonej Prawicy, myślałem, że władze klubu o tym wiedzą. Pan marszałek nie wiedział. Mogłem, lepiej zadbać o informację (...) - przyznał.
Będą zmiany w rządzie?
Pytany, czy są powody żeby zmieniać premiera, powiedział, że "nie widzi najmniejszych". - Jest rzeczą bezdyskusyjną w naszej koalicji, chyba bezdyskusyjną u każdego zdroworozsądkowo patrzącego na politykę człowieka, że w tej koalicji premiera wskazuje PiS, bo to jest zdecydowanie największa partia naszego obozu - dodał.
Dopytywany, na ile procent jest prawdopodobna taka zmiana, ocenił że "jest bardzo mało prawdopodobna". - Nie toczą się takie rozmowy, chociaż od samego początku w naszym obozie było jasne, że w połowie kadencji, czyli w listopadzie, nasze zaplecze parlamentarne oceni rząd. (...) Zawsze rekonstrukcja może być dokonana, każdego dnia. Oczywiście to jest w pierwszej kolejności inicjatywa pani premier, natomiast oczywiście cały rząd, jako całość, też podlega ocenie, tych z ramienia, których sprawujemy swoje funkcję, czyli posłów i senatorów - zaznaczył.
Szef resortu szkolnictwa pytany, czy wie, podejrzewa albo jest pewny, że w listopadzie będzie rekonstrukcja, powiedział: "Biorę to pod uwagę".