Gosiewski pozwie Palikota za słowa o ryju i miliardzie?
Przewodniczący klubu PiS Przemysław Gosiewski poinformował, że ostatnie wypowiedzi wiceprzewodniczącego klubu PO Janusza Palikota, dotyczące rzekomego udziału Gosiewskiego w blokowaniu ustawy hazardowej, są badane przez prawnika. Poseł PiS nie wykluczył podania Palikota do sądu. Chodzi o słowa "Teraz do biur poselskich PiS możecie zanieść świńskie ryje z kartką 'Gosiewski, oddaj miliard złotych'", jakie według mediów miał wypowiedzieć Palikot na zjeździe młodzieżówki PO.
26.10.2009 | aktual.: 26.10.2009 18:41
Ze słów Palikota na zjeździe młodzieżówki wynikało - o czym pisała "Gazeta Wyborcza" - że w czasach rządów PiS Zyta Gilowska przygotowała ustawę dot. hazardu, która miała 31 stron i miała zapewnić budżetowi miliard złotych od branży hazardowej. - Tymczasem do sejmu trafiła ustawa jednostronicowa, i bez tego miliarda - mówił Palikot.
- Zostałem dziś poinformowany przez biuro prasowe o wypowiedzi z soboty. Wszystkie wypowiedzi posła PO Janusza Palikota kazałem przesłać do prawnika, który współpracuje z naszym klubem - mówił Gosiewski. Jeżeli pan Palikot wypowiedział się w sposób, który narusza moje dobra osobiste, to wystąpię do sądu - podkreślił poseł.
- Uważam pana Palikota za osobę całkowicie niepoważną, ale z racji tego, że było to przedstawione przez media, to jest uzasadnienie, aby wystąpić do sądu. Tak samo jak przygotowywany jest pozew w przypadku pana Sebastiana Karpiniuka, również będę występował o ochronę moich dóbr osobistych. Oczywiście w trybie cywilnym, bo uważam, że w tym trybie politycy powinni rozwiązywać sprawy, a nie w trybie karnym - mówił Gosiewski.
Gosiewski dodał, że pozwie do sądu każdego polityka, który "będzie głosił podobne rzeczy".
Sebastian Karpiniuk powiedział 5. października w TVN24, że w 2007 roku nowelizację ustawy o grach i zakładach wzajemnych pisał specjalny zespół powołany przez ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, którym kierował Gosiewski - wówczas wicepremier - i w skład, którego wchodził ówczesny minister sportu Tomasz Lipiec.
Przemysław Gosiewski w oświadczeniu dla mediów napisał wówczas, że nie był szefem ani członkiem żadnego zespołu, który miałby się zajmować kwestią zmiany ustawy o grach i zakładach wzajemnych.
Podkreślił, że Komitet Stały Rady Ministrów, którego był przewodniczącym, nigdy nie rozpatrywał projektu "nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych, w którym był przepis dotyczący tzw. dopłat do gier nieobjętych monopolem państwa - w tym gier na automatach o niskich wygranych".
- Projekt ten z Ministerstwa Finansów trafił do uzgodnień międzyresortowych. Niestety wcześniejsze zakończenie kadencji Sejmu, a co za tym idzie koniec pracy rządu Jarosława Kaczyńskiego, uniemożliwiło dalsze procedowanie nad tym projektem - napisał Gosiewski.
Według niego, Komitet Stały Rady Ministrów rozpatrywał projekt zmian w ustawie o grach i zakładach wzajemnych - skierowany przez ministra finansów - który dotyczył podniesienia podatku od gier na automatach. Komitet rozpatrywał ten projekt "tak, jak każdy inny dokument, który miał być przedmiotem prac" rządu.
Gosiewski oświadczył też, że prace nad zmianami "toczyły się zgodnie ze wszelkimi procedurami regulującymi pracę Komitetu Stałego Rady Ministrów - co szczegółowo opisują protokół z przebiegu posiedzenia oraz protokół z ustaleń Komitetu".
W październiku w związku z tzw. aferą hazardową z rządu odeszło trzech ministrów: wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna, minister sprawiedliwości Andrzej Czuma i sportu - Mirosław Drzewiecki. Według materiałów CBA, Drzewiecki oraz inny prominentny polityk PO Zbigniew Chlebowski mieli - podczas prac nad projektem zmian w ustawie o grach i zakładach wzajemnych - lobbować na rzecz biznesmenów z branży hazardowej. Obaj odrzucają zarzuty.