Gosiewski do Ziobro: sprawdzić zasadność postępowań dotyczących dziennikarzy
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski poinformował na konferencji prasowej, że zwrócił się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z wnioskiem o sprawdzenie zasadności wszystkich postępowań, które w latach 2001-2005 prowadzone były w stosunku do dziennikarzy, bądź w sprawach, w których występowali dziennikarze.
Chodzi o 38 postępowań karnych, których przedmiotem były m.in. sprawy zarzutów stawianych dziennikarzom w zakresie domniemanych przypadków ujawniania informacji - powiedział Gosiewski na konferencji prasowej w Sejmie.
Dodał, że to najlepiej pokazuje, iż w ciągu ostatnich czterech lat "była wola polityczna SLD", aby wobec dziennikarzy, którzy "bardzo często ujawniali istotne informacje dla życia publicznego, którzy bardzo intensywnie informowali o pracach komisji śledczych, były prowadzone postępowania". To kłamstwo. Pan Gosiewski odwraca kota ogonem, wiele wskazuje, że kota Jarosława Kaczyńskiego - tak wypowiedź Gosiewskiego skomentował szef klubu SLD Jerzy Szmajdziński. Według niego, tego typu wypowiedzi służą odwróceniu uwagi od pomysłu powołania sejmowej komisji śledczej do zbadania sprawy inwigilacji dziennikarzy "Rzeczpospolitej". Utworzenia takiej komisji chce PO.
Sprawa komisji śledczej ds. inwigilacji dziennikarzy pojawiła się po tym, jak najnowszy "Newsweek" opisał akta śledztwa sprzed pięciu lat, wszczętego na polecenie ówczesnego prokuratora krajowego Zbigniewa Wassermanna i ministra sprawiedliwości L. Kaczyńskiego. Według tygodnika, "kazali oni tropić dziennikarzy 'Rzeczpospolitej' Annę Marszałek i Bertolda Kittela. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, komentując w poniedziałek publikację "Newsweeka", mówił, że śledztwo z 2001 roku dotyczyło nie mediów, ale służb specjalnych, które chciały wtedy przez media dyskredytować wysokich urzędników państwa.
Gosiewski poinformował podczas czwartkowej konferencji prasowej, że wystąpił ponadto do ministra sprawiedliwości "o kontrolę prawidłowości umorzenia postępowania w sprawie, w której były minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk szantażował jedną z gazet lubelskich w zakresie żądania współdziałania, czy nieujawniania pewnych informacji dotyczących SLD".
Chodzi o umorzenie w lipcu 2005 roku przez Prokuraturę Okręgową w Rzeszowie sprawy dotyczącej rzekomego tłumienia przez Kurczuka krytyki prasowej poprzez grożenie dziennikarzom lubelskiej gazety "Dziennik Wschodni".
Próbę utrudniania i tłumienia krytyki prasowej Kurczukowi zarzucił redaktor naczelny gazety Andrzej Mielcarek. Według niego, Kurczuk miał grozić, że jeśli gazeta nie zaprzestanie krytycznie pisać o SLD, to użyje swych wpływów, aby jej nie kupowano i nie zamieszczano w niej reklam. Mielcarek powiadomił o tym Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ta z kolei powiadomiła prokuraturę.
W ocenie szefa klubu PiS "są to są sprawy skandaliczne". Jak powiedział, "powinny one zostać zbadane przez szefa resortu sprawiedliwości. Mam nadzieję, że w niedługim czasie będę mógł przedstawić państwu również odpowiedź na moje wystąpienie i będziemy mogli zobaczyć obraz czterech lat rządów SLD - powiedział Gosiewski.