Górzyński: Szwedzi masowo uciekają do Polski? Śmieszno-straszne słowa Beaty Mazurek (OPINIA)
Beata Mazurek mówi o exodusie Szwedów uciekających do Polski przed imigrantami. Byłoby to śmieszne na co najmniej kilku poziomach, gdyby nie fakt, że dwa dni po antyimigranckim zamachu w El Paso posłanka partii rządzącej powtarza tezy brunatnych terrorystów. PiS kręci sznur na własną szyję.
06.08.2019 | aktual.: 06.08.2019 15:48
Ponad trzy stulecia po potopie, Szwedzi znów masowo napływają do Polski. Tym razem nie jako siejący zniszczenie i budzący trwogę najeźdźcy, ale struchlali uchodźcy uciekający przed pożogą zgotowaną przez imigrantów. Tak jest, o ile można wierzyć mediom ojca Rydzyka i europosłance PiS Beacie Mazurek. Polityk partii rządzącej zatweetowała ze znaną sobie błyskotliwością.
"Zamachy, wzrost przestępczości, gwałty, strach i strefy szariatu.Takie są konsekwencje multikulturalizmu i otwartych drzwi dla imigrantów.Szwedzi uciekają ze swojego kraju, aby w Polsce znaleźć spokój i normalność. A jeszcze nie tak dawno PO chciała ich przyjąć każdą ilość - zgroza" - napisała nowa europosłanka.
Kto kogo zalewa
Jej słowa są tak piramidalnie absurdalne, że można by wyśmiewać się z nich godzinami. Zapytać na przykład, dlaczego do tej umęczonej Szwecji (która rzecz jasna ma swoje problemy) wciąż ściągają co roku tysiące Polaków. Tylko w ubiegłym roku było ich prawie 4 tysiące, dołączając do prawie 100 tys., którzy przybyli wcześniej.
Nawet śpiewak Jerzy Grunwald, który wieszczy, że Szwecja jest już prawie kalifatem i co roku zapowiada powrót na łono ojczyzny, dziwnym trafem wciąż tam heroicznie trwa. Może dlatego, że promy do Gdańska są przeładowane szwedzkimi uchodźćami? Ale jak czytamy w zalinkowanym przez Mazurek artykule, do Polski przeprowadza się "kilkaset" Szwedów rocznie.
Można by też zapytać, co robi posłanka, aby powstrzymać tę przemożną falę uchodźców. Bo nawet jeśli jakimś cudem przybysze z północy nie będą u nas gwałcić i tworzyć stref "hygge" i "lagom", to przecież Szwecja - ojczyzna Ikei - jest czołowym eksporterem "tęczowej zarazy".
W końcu należałoby docenić odwagę posłanki PiS, która za marne parę euro, z narażeniem własnego życia, broni polskich interesów w przepełnionej imigrantami i "strefami no-go" Brukseli.
Przeczytaj również: Polski muzyk "odleciał" w TVP Info. "Szwecja szykuje własnemu społeczeństwu drugi Holocaust"
Bardziej straszne niż śmieszne
Takie złośliwości można by ciągnąć jeszcze długo. Tylko że w gruncie rzeczy słowa Mazurek są mniej śmieszne, niż przerażające. Tym bardziej, że polityk pisze to zaledwie dwa dni po zamachu w El Paso, gdzie prawicowy ekstremista zamordował 21 osób, bo wydawało mu się, że chroni kraj przed inwazją imigrantów. On też, w swoim bieda-manifeście mówił o zagrożeniach, jakie dla jego kraju stwarzają imigranci.
Nie mówił nawet o muzułmanach, ale o katolickich i często pobożnych Meksykanach. W końcu, cytując ulubionego zagranicznego polityka PiS, także i ci katolicy "przynoszą narkotyki, przynoszą przestępczość, są gwałcicielami". Różnica jest taka, że po El Paso Trump przynajmniej starał się złagodzić i potępić rasizm. Mazurek takich zachamowań nie ma.
Że Ameryka jest daleko? To prawda. Ale ideologia wyznawana przez prawicowych ekstremistów jest globalna. To samo wyczytamy u terrorysty z Christchurch i niemal w każdym przypadku brunatnego terroryzmu przynajmniej do Andersa Breivika. Dość powiedzieć, że w manifeście Breivika - który zamiast uciekać do "normalnej" Polski, chciał zaprowadzać "normalność" siłą - słowo "multikulturalizm" pojawia się 1151 razy.
Przeczytaj również: Zamachowiec z Christchurch był w Polsce. Nowe fakty
Polska wzorem skrajnej prawicy
Co znamienne, artykuł, do którego odwołała się Mazurek, przywołuje internetową sondę zorganizowaną na Twitterze przez użytkownika o pseudonimie "PeterSweden". Zapytał on swoich fanów, do którego kraju najchętniej by się przenieśli. Prawie dwie trzecie wskazało na Polskę. To znamienne z tego względu, że PeterSweden jest znanym skrajnie prawicowym trollem, znanym z rozpowszechniania antyimigranckich fałszywek.
Wynik sondy nie dziwi, bo za rządów PiS Polska stała się wzorem do naśladowania i oazą "normalności" dla skrajnej prawicy z całego świata. Jest tak właśnie ze względu na wypowiedzi takie jak ta Beaty Mazurek. Nic dziwnego, że nasz kraj wizytował terrorysta z Christchurch. Nic dziwnego, że chwalili nas największe "gwiazdy" prawicowej ekstremy od Milo Yiannopoulosa do Tommy'ego Robinsona. To dla takich ludzi jesteśmy "wyspą wolności w Europie".
Cały paradoks sytuacji polega jednak na tym, że po bliższym spojrzeniu szybko okaże się, że Polska wcale nie jest tak zamknięta na imigrantów, jak się to wydawało. I nie chodzi tylko o przybywających w rekordowych liczbach Ukraińców, ale też przybyszów z krajów takich jak Indie, Bangladesz, Czeczenia, Uzbekistan czy Azerbejdżan. Oni wszyscy przybywają do Polski w znacznie większych "ilościach" niż Szwedzi.
Dlatego podkręcanie nienawiści do imigrantów przez PiS jest kręceniem sznura na własną szyję. I to nie tylko dlatego, że może zachęcać do zbrodni i pogromów (biorąc pod uwagę komentarze w sieci, chętnych w Polsce nie będzie brakować). Bo jeśli partia rządząca mówi o zgubnych skutkach mulitkulturalizmu czy imigracji i jednocześnie ściąga tysiące do Polski, to w pewnym momencie wyborcy mogą uznać, że PiS prowadzi kraj do ruiny. A skorzystają na tym ci, którzy do sprawy podchodzą już całkiem na serio.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl