Gorzów Wielkopolski. Matka zgwałconej: Dali mojej córce jakąś tabletkę. Policja zwlekała

24-letni Mateusz K. zgwałcił i więził 9-letnią dziewczynkę. Mężczyzna miał już wcześniej zarzuty pedofilskie, ale nie został skazany. - Znałam go dwa lata, ale nie wiedzieliśmy o jego przeszłości - zapewnia matka ofiary i skarży się na opieszałość policji podczas interwencji.

Gorzów Wielkopolski. Matka zgwałconej: Dali mojej córce jakąś tabletkę. Policja zwlekała
Źródło zdjęć: © Policja.gov.pl
Patryk Osowski

Sąd przychylił się w środę do wniosku prokuratury i zastosował trzymiesięczny areszt wobec Mateusza K. - dowiedziała się Wirtualna Polska.

Ledwie żywą 9-latkę znaleziono w niedzielę zamkniętą w wersalce. Miała związane ręce i zakneblowane usta. W ciężkim stanie trafiła do szpitala.

To już potwierdzone, że dziewczynka została zgwałcona. Jej oprawcą jest 24-letni przyjaciel rodziny, pod którego opieką miała spędzić sobotę. Gdy nie wróciła na noc, 34-letnia matka usłyszała od kolegi, że dziecko mu uciekło.

W tę wersję nie uwierzył 14-letni brat dziewczynki i jego starszy kolega. Sami udali się pod drzwi mieszkania Mateusza K. Wówczas to usłyszeli dobiegający ze środka stłumiony głos. Nikt nie otwierał, więc wezwali policję. Dziewczynkę uratowano i przekazano lekarzom. Z kolei policjanci ruszyli na poszukiwania 24-latka. Tuż po godzinie pierwszej w nocy został on zatrzymany na gorzowskim Zawarciu.

Media informują, że pedofil w przeszłości przez 5 lat przebywał na obserwacji w zamkniętym ośrodku psychiatrycznym. Zespół lekarzy uznał jednak w 2018 roku, że można go wypuścić na wolność.

Sprawą zajmowała się wówczas prokuratura w Gliwicach. - Osadzenie w szpitalu psychiatrycznym było zastosowane jako środek zapobiegawczy. Trwało od października 2013 roku do czerwca 2018 - powiedział dziennikarzom prokurator Mariusz Dąbkowski. 24-latek nie był też ujęty w publicznym rejestrze sprawców przestępstw na tle seksualnym - tzw. rejestrze pedofilów.

- Mateusza znaliśmy dwa lata i nie wiedzieliśmy o jego przeszłości, nie wiedzieliśmy o tym, że był w zakładzie psychiatrycznym. Człowiek nie ma przecież wypisane na twarzy, co kiedyś zrobił - mówi w rozmowie z portalem gorzowianin.com matka dziewczynki. Sąd chce jej jednak odebrać prawo do opieki nad dziećmi.

Kobieta podkreśla, że córka zawdzięcza życie bratu. Zaznacza, że 24-latek przez całą sobotę normalnie zajmował się 9-latką. Dopiero po pewnym czasie do jego mieszkania miał przyjść jakiś znajomy i mężczyźni wspólnie dali dziecku tabletkę. Miało dojść do gwałtu, a potem skrępowania i ukrycia dziewczynki w wersalce. 9-latka starał się uwolnić, ale po pewnym czasie opadła z sił i zasnęła. Obudziło ją dopiero walenie w drzwi przez jej brata.

- Kiedy usłyszał głos Sary w mieszkaniu, zadzwonił z kolegą po policję. Natomiast policja przez godzinę zastanawiała się czy w ogóle otworzyć drzwi mieszkania, bo oni nic nie słyszeli. Dopiero po godzinie weszli do środka - podkreśla rozżalona kobieta i zaznacza, że kolejne minuty zwłoki mogły doprowadzić do śmierci dziecka.

Rozmowa z matką 9-latki:

- Córka czuje się już lepiej. Jak grałyśmy w warcaby opowiedziała mi o wszystkim co się wydarzyło, bo gra w warcaby ją uspokaja - zdradza kobieta.

Mateusz K. usłyszał już dwa zarzuty. Będzie posądzony o zgwałcenie i przetrzymywanie dziewczynki wbrew woli. Grozi mu 15 lat więzienia. - Mężczyzna, który porwał 9-latkę, zakneblował jej usta i zamknął w wersalce zasługuje na wyższą karę niż jest teraz w kodeksie - ocenił jednak podczas wtorkowej konferencji prasowej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Źródło: gorzowianin.com, Kurier Lubelski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (926)