Górnik z "Halemby: oszukiwanie czujników praktykowane od lat
Tydzień po tragedii w "Halembie", gdzie zginęło 23 górników, nasilają się głosy o nieprawidłowościach, do których dochodziło w kopalni. Emerytowany górnik z kopalni "Halemba" przyznaje, że fałszowanie wskazań czujników metanowych praktykowane jest od lat. Umieszcza się je np. pod wentylatorem w strumieniu powietrza, w ten sposób nie trzeba przerywać pracy. Nadzorujący prace w kopalni udają, że tego nie widzą.
28.11.2006 12:40
Na dole kopalni zamontowano nowe czujniki metanu w miejsce tych, zniszczonych przez eksplozję, ale w chodniku nadal nie można oddychać normalnym powietrzem. Członkowie specjalnej komisji powołanej przez Wyższy Urząd Górniczy wciąż nie mogą przeprowadzić wizji lokalnej.
Prokuratorzy badający przyczyny śmierci 23 górników koncentrują się na trzech wątkach: okolicznościach tragedii, celowości wykorzystania górników do demontażu maszyn pod ziemią oraz prawidłowościach zaangażowania do robót w kopalni firmy zewnętrznej.
Wśród 23 ofiar katastrofy 15 to pracownicy prywatnej firmy Mard, prowadzącej na zlecenie kopalni likwidację ściany wydobywczej. Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach przyznaje, że liczba wypadków w górnictwie w których poszkodowani zostali pracownicy firm zewnętrznych wzrosła w tym roku o prawie 40%. Wypadkowość w tych formach nasila się systematycznie od około dwóch lat - wynika z danych WUG.