Górnicy nie dożyją emerytury?
"Trybuna" pyta wiceprzewodniczącego Związku
Zawodowego Górników w Polsce Wacława Czerkawskiego o przyczyny
zapowiedzianego na wtorek protestu. Górnicze związki zawodowe będą
zabiegać o poddanie pod obrady Sejmu obywatelskiego projektu
ustawy o emeryturach górniczych.
25.07.2005 | aktual.: 26.07.2005 11:22
"Projekt zgłoszony przez związki zawodowe przeszedł już prace w komisjach sejmowych. Ich rezultatem jest projekt ustawy gwarantującej, że górnicy pracujący bezpośrednio przy wydobyciu zachowają prawo do emerytury po 25 latach pracy" - mówi dziennikowi Czerkawski.
Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz zdecydował, że projekt ustawy w ogóle nie trafi pod obrady. To bezpośredni powód protestu. "We wtorek rano ma się zebrać konwent seniorów, który zdecyduje o dalszym losie ustawy. Ma ona jeszcze szansę zostać przegłosowana w tej kadencji Sejmu. I tego będziemy się domagać w Warszawie. Nie możemy się zgodzić, by jedna osoba decydowała o tym, co dalej z emeryturami górniczymi" - podkreśla rozmówca "Trybuny".
"Koszty emerytur górniczych będą ponoszone do końca przyszłego roku na mocy obowiązującej ustawy" - odpiera Czerkawski argument marszałka Sejmu o dodatkowych kosztach, jakie miałoby spowodować przyjęcie tego projektu ustawy.
"Obecna ustawa przestaje obowiązywać z końcem 2006 r., a nowej jeszcze nie ma. W świadomości wielu grup społecznych istnieje przekonanie, że jeśli ten Sejm nie uchwali tej ustawy, to nie zrobi tego już żaden inny" - mówi dziennikowi wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników. "Na paradoks zakrawa fakt, że chce się odebrać wcześniejsze emerytury górnicze, które są jedną ze zdobyczy walki robotników o swoje prawa w 25. rocznicę powstania Solidarności" - dodaje.