Góralski Legion Waffen SS
Niemiecka propaganda próbowała przekonać polskich górali, że stanowią odrębny naród - Goralenvolk, który etnicznie jest bliższy Niemcom niż Polakom. Ze zdolnych do walki mieszkańców Podhala próbowano stworzyć Góralski Legion Waffen SS. W zamian obiecywano m.in. własne państwo - Goralenland. Wśród Polaków znaleźli się chętni do kierowania proniemieckimi organizacjami.
02.12.2013 | aktual.: 09.12.2013 07:03
Panująca przed wojną moda na góralszczyznę sprzyjała wzrostowi samoświadomości etnicznej meszkańców Podhala, pozwalała też podreślać specyficzną pozycję górali w polskim społeczeństwie. Po zajęciu Podhala, Niemcy próbowali wykorzystać to, aby rozbić jedność narodu polskiego. Przystąpili do tworzenia separatystycznych ugrupowań etnicznych, obiecując ich przywódcom pomoc w zorganizowaniu własnych ośrodków władzy rejonowej.
Niemcy szybko znaleźli partnerów wśród Polaków. Jednym z nich był Witalis Wieder, oficer rezerwy Wojska Polskiego, a zarazem agent Abwehry, który po wkroczeniu Niemców, przyjął Volkslistę. Współdziałał z nim dr Henryk Szatkowski, przed wojną wysoki urzędnik w Ministerstwie Komunikacji, orędownik budowy kolejki na Kasprowy Wierch, zakopiański działacz sportowy i turystyczny. Do kolaborantów dołączył również wieloletni prezes, prężnie działającego przed wojną Związku Górali Wacław Krzeptowski, który był również prezesem Stronnictwa Ludowego w powiecie nowotarskim. W jego ślad poszedł również Józef Cukier - następca na stanowisku prezesa Związku Górali.
Krzeptowski objął stanowisko prezesa w reaktywowanym przez Niemców Związku Górali. Niemcy rozpoczęli w ten sposób tzw. akcję góralską. Miała ona charakter separatystyczny i prowadziła do wyodrębnienie ze społeczeństwa polskiego "narodu góralskiego" (Goralenvolk). Organizatorzy ruchu góralskiego spodziewali się również, że Niemcy zezwolą na powołania na Podhalu państwa góralskiego, współpracującego z Niemcami - Goralenland.
Wyodrębnienie narodowości góralskiej, której - jak dowodził Krzeptowski - miało być bliższe Niemcom niż Polakom, miało pomóc w rozbiciu jedności narodowej Polaków. W listopadzie 1939 r. Wacław Krzeptowski i Józef Cukier udali się na Wawel, gdzie złożyli wizytę gubernatorowi Generalnego Gubernatorstwa Hansowi Frankowi. Kilka dni później Frank rewizytował "przywódców góralskich" w Zakopanem. Po tej wizycie aktywiści Goralenvolku, przy przychylności i zachęcie Niemców, reaktywowali zawieszoną działalność Związku Górali.
Jednocześnie, już w listopadzie 1939 r., Niemcy zaczęli organizować kompanię góralską , która miała wejść w skład formowanego w Krakowie 8. pułku SS "Totenkopf" (dowódcą pułku był SS-Oberführer Leo von Jena). Przedsięwzięcie to zakończyło się fiaskiem - praktycznie udało się zwerbować dwóch mieszkańców Podhala. Ten wynik na ponad dwa lata zniechęcił aparat SS do podobnych prób.
Wacław Krzeptowski (fot. NAC)
Poza kartami identyfikacyjnymi (Kennkarte) polskimi i niemieckimi, na Podhalu wydawano również karty góralskie. Za ich przyjęcie obiecywano ochronę przed wywozem na przymusowe roboty do Niemiec, czy obniżenie podatków. Zapowiadano również, że ludzie, którzy nie przyjmą kart "góralskich", zostaną wysiedleni z Podhala. Większość ludności żądała wydania kart polskich i takie otrzymała. Na całym terenie Podhala wydano łącznie 150 tys. kart identyfikacyjnych, w tym 27 tys. kart "góralskich" (18 proc.). Tylko w Zakopanem, Kościelisku, Nowym Targu i Szczawnicy odsetek ten był większy. Plany stworzenia separatystycznego ruchu, opartego głównie na odmiennej kulturze, zakończyły się niepowodzeniem. Na terenie Krościenka, wójt inż. Władysław Grotowski założył nawet Powiatowy Zespół do Walki z Góralszczyzną.
Mimo zapewnień, karty "góralskie" nie uchroniły od wywózki na roboty, rekwizycji, prześladowań i bezprawia. Nieco lepsze zaopatrzenie, zapewnione dzięki staraniom Krzeptowskiego, odegrało jednak wobec głodowej sytuacji na Podhalu pewną rolę.
W 1942 roku powstały pierwsze zalążki "państwa góralskiego" w postaci Komitetu Góralskiego w Zakopanem. Na jego czele stanął Wacław Krzeptowski. W lutym 1942 roku Krzeptowski odwiedził Tylmanową i Ochotnicę, w której w niedzielę po sumie zorganizowano mu wiec. Asystowali mu delegaci do Komitetu Góralskiego - Ludwik Michalczak i Jan Barnaś z Tylmanowej oraz Jan Hamerski z Ochotnicy. "Goralenführer" zapowiedział, utworzenie "Legionu Góralskiego", w którym młodzi górale będą waczyli u boku armii niemieckiej z największym wrogiem cywilizacji - Rosją Sowiecką.
Górale w SS
Organizowanie Góralskiego Legionu Ochotniczego SS (Goralische Freiwilligen SS Legion) rozpoczęło sie dopiero pod koniec 1942 r. Szeregi legionu, początkowo w formie batalionu, mieli wypełnić posiadacze góralskich kart identyfikacyjnych. Krzeptowski, Wieder i Szatkowski objeżdżali podhalańskie wsie i miasteczka, nakłaniając ludzi do wstępowania do legionu. Być może Wieder, jedyny oficer w tym gronie, widział się w roli dowódcy legionu. Dowódcy rzeczywistego lub chociażby tytularnego, jak np. gen. Bangerskis na Łotwie czy gen. Seyffardt w Holandii. Nie było natomiast mowy o formowaniu dywizji góralskiej. Na taką jednostkę nie wystarczyłoby mieszkańców Podhala. Według niemieckich przepisów, do sformowania dywizji potrzebnych było ok. 15 tys. rekrutów składu podstawowego, 4 tys. pierwszego uzupełnienia i drugie tyle szkolonych jako kolejne uzupełnienie. Takiej liczby młodych Podhalan nie udałoby się zwerbować. A kadra oficerska i podoficerska? Pomimo sprowadzenia z niewoli 60 jeńców wojennych pochodzących z
Podhala i tak nie wystarczyłoby ich jako kadry. Pozostał więc legion.
W utworzenie jednostki zaangażował się oczywiście "Goralenführer" Wacław Krzeptowski. Przyszłych ochotników zapewniano, że będą pełnili służbę tylko na terenie swojego kraju (Polski!), a ich krewnym obiecywano zwiększone przydziały żywności. Członkowie rodzin ochotników mieli być zwolnieni z wyjazdu na roboty do Rzeszy, a przebywający w więzieniach mieli zostać wypuszczeni. Gdy zawiódł zaciąg ochotniczy, wyznaczono w każdej wsi kontyngent "ochotników", którym polecano stawić się przed komisją poborową w Zakopanem.
Do poboru stanęło 410 młodych mężczyzn, z których tylko 300 otrzymało pozytywne opinie po badaniach lekarskich. Wśród rozpoznanych u odrzuconych chorób dominowały weneryczne. W drodze do obozu w Trawnikach, gdzie Legion miał odbywać przeszkolenie, prawie połowa "ochotników" zbiegła. Z pozostałych 140 górali z powodów zdrowotnych w krótkim czasie zwolniono 21, a 19 innych zdezerterowało. Kilkudziesięciu Niemcy odesłali do domów, gdyż brakowało im jakichkolwiek zdolności do służby lub odmawiali pełnienia wojskowych powinności. Ci, którzy pozostali, rozpoczęli otwartą wojnę ze szkolącymi się tam Ukraińcami. Skończyło się to dla nich nienajlepiej, gdyż część została wysłana do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Ostatecznie według stanu z 21 marca 1943 r., w Trawnikach pozostało tylko dwunastu rekrutów i Niemcy zrezygnowali z tworzenia Legionu. Niedoszłych legionistów wysłano "w nagrodę" na roboty do Rzeszy.
Góralskie "nie" dla Hitlera
Wyniki rekrutacji oraz zamieranie działalności Komitetu Góralskiego nie zaskoczyły okupanta. Niemcy przez cały czas zdawali sobie sprawę z polskiego pochodzenia górali i ich silnego patriotyzmu. Poglądy takie reprezentowała nie tylko silnie penetrująca to środowisko Służba Bezpieczeństwa Rzeszy (SD), ale trafiły one nawet do oficjalnych publikacji, jak np. książka von Günther-Swarta "Die Goralen, Nation und Staat 1940/1941".
Niemcy zdawali sobie również sprawę, że sztucznie rozdmuchiwany góralski separatyzm nie spotka się z pozytywnym odzewem ludności Podhala. Przeciwnie - wielu górali brało czynny udział w walce z okupantem. Prowadzili oni działalność wywiadowczą i kurierską. Utworzyli również własną organizację konspiracyjną - Konfederację Tatrzańską, a gdy pojawiły się warunki sprzyjające działaniom partyzanckim, stanowili większość żołnierzy oddziałów partyzanckich Armii Krajowej.
Akcja góralska załamała się pod koniec 1943 roku. Pod wpływem nastrojów społecznych, najlepiej oddanych w popularnej wówczas przyśpiewce: "Oj Wacuś, Wacuś, będziesz wisiał za cóś" oraz działań organizacji konspiracyjnych podporządkowanych Armii Krajowej, Krzeptowski porzucił Komitet oraz ofiarowaną mu przez Niemców trafikę i ukrył się w górach, w szałasie na Stołach.
W grudniu 1944 roku na Podhale przybyła grupa dywersyjna oddziału AK "Chełm", dowodzona przez por. Tadeusza Studzińskiego "Kurzawę". Jednym z jej zadań było wykonanie wyroku na Wacławie Krzeptowskim. Zakopiańska placówka AK zlokalizowała dom na Krzeptówkach, w którym ukrywał się były Goralenführer po powrocie z gór. 20 stycznia 1945 roku partyzanci wyciągnęli go z kryjówki i powiesili przy drodze, na konarze drzewa stojącego na jego parceli. Wieder i Szatkowski uciekli z Niemcami w 1945 roku.
Dr Jarosław Gdański dla Wirtualnej Polski