Górale trafili na nową żyłę złota. Fala turystów z krajów arabskich
Liczba turystów z Bliskiego Wschodu zaskoczyła mieszkańców Zakopanego. Arabowie narzekają na niskie temperatury, ale są zachwyceni widokami i polską gościnnością. Jest ich coraz więcej, płacą w euro i często nie czekają nawet na wydanie reszty.
30.08.2018 | aktual.: 30.08.2018 13:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do tej pory za najlepszych klientów uchodzili Skandynawowie i Rosjanie. Teraz górale mają nowych ulubieńców.
Arabowie otwierają szeroko nie tylko portfele, ale również oczy. Na przykład na widok skoczni narciarskich, bo wielu z nich nigdy nie słyszało o takiej dyscyplinie. Zachwycają się górami i niskimi cenami.
"Płacą i nie dyskutują"
- Nigdy nie widziałam ich aż tylu, co teraz - mówi Wirtualnej Polsce Emilia Miszka, która w zeszłym tygodniu wróciła z urlopu w Zakopanem. Podkreśla, że turyści z krajów arabskich nie zapuszczają się w góry.
- Przyjeżdżają całymi rodzinami, więc czas spędzają głównie chodząc po Krupówkach i na placach zabaw. Jeżdżą pięknymi wynajętymi samochodami, a większość kobiet ma drogie torebki. Niektóre były zakryte od stóp do głów, ale gdy miały odkryte twarze widziałam, że są bardzo ładne - dodaje pani Emilia.
Jeden ze sprzedawców pamiątek opowiada, że Arab podszedł do stoiska i kupił upominek za 15 złotych. - Dał mi 50 euro i powiedział, że reszty nie trzeba - cytuje mężczyznę "Tygodnik Podhalański".
- Rosjanie zawsze zaczynali od targowania się o każde 10 zł. Ci po prostu płacą i nie dyskutują - opowiada z kolei Ryszard Grzybowski, zakopiański taksówkarz.
Redaktor naczelny "Tygodnika Podhalańskiego" Paweł Pełka opowiada nam, że większość turystów z krajów arabskich podkreśla chęć powrotu do Polski zimą.
- Bardzo chcą uczyć się jazdy na nartach, a u siebie nie mają takich możliwości. Nawet gdy wybudują jakiś stok, to jest on w zamkniętej hali. To zupełnie co innego, niż jazda pod gołym niebem - zaznacza.
Podkreśla, że niektórzy przyjeżdżają samochodami na niemieckich rejestracjach. Zdecydowana większość przylatuje jednak na wakacje z Bliskiego Wschodu. Płacą "petrodolarami" i świetnie się bawią.
Połączenie lotnicze Dubaj-Kraków robi swoje
Liczba turystów z Bliskiego Wschodu stale rośnie, ale dlaczego akurat w tym roku ten skok jest aż tak widoczny?
Wszystko za sprawą otwartego w kwietniu przez linie lotnicze flydubaj połączenia Dubaj-Kraków.
- W sezonie letnim loty są codziennie. Obsługują je najnowsze samoloty we flocie flydubai Boeingi 737 MAX 8 - mówi Wirtualnej Polsce rzeczniczka Kraków Airport Monika Pabisek.
Jak dodaje, z połączenia chętnie korzystają również polscy turyści. Za sprawą współpracy z liniami Emirates, w Dubaju przesiadają się na loty do Tajlandii czy Australii.
Zobacz także: Muzułmanie w Polsce. "Życie tutaj jest dżihadem"
Jeżdżą taksówkami do Krakowa, a nawet Wiednia!
Taksówkarze podkreślają, że dzięki Arabom zdarzają im się niespotykane dotąd kursy. Niektórzy chcą jechać do samego Krakowa i płacą za kurs około tysiąca złotych.
Jednemu z kierowców trafił się nawet kurs do Wiednia, bo arabska rodzina właśnie stamtąd miała powrotny lot do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Również z tego kraju przyleciał do Polski Nasim. - Jestem kibicem piłki nożnej i znam Roberta Lewandowskiego. Wiedziałem, że jest Polakiem, wpisałem w internecie nazwę waszego kraju i wyskoczyły mi piękne zdjęcia. Mój brat był u was i bardzo chwalił ten pobyt – przyznaje "Tygodnikowi Podhalańskiemu".
Dodaje, że najtrudniej jest mu zmierzyć się z niskimi temperaturami, bo w Dubaju jest teraz około 45 st. C.
Prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej Agata Wojtowicz mówi, że turyści często przylatują dużymi rodzinami i wynajmują całe apartamenty. - Jest wśród nich wielu, którzy płacą w euro i nie żądają reszty - zaznacza.
- Rzeczywiście wydaje się, że w ostatnim czasie mamy znacznie więcej gości z Bliskiego Wschodu - zdradza Wirtualnej Polsce Ewa Kubaczyk z Polskiej Izby Turystyki. Dodaje, że od hotelarzy i restauratorów wymaga to pewnego dostosowania się.
Chodzi tu oczywiście o różnice kulturowe i religijne. Muzułmanie nie jedzą wieprzowiny, więc szefowie kuchni muszą brać to pod uwagę. Polsce urlopowicze twierdzą, że turyści z krajów arabskich rzadko stołują się w polskich restauracjach. - Gdy tylko mogą wybierają sieć Sphinx - zaznaczają.
Internauci są podzieleni. Wielu jest niezadowolonych
Pojawienie się turystów z krajów muzułmańskich budzi wśród użytkowników sieci skrajne emocje.
"Są bardzo uprzejmi i hojni, więc oby przyjeżdżali częściej" - pisze jeden z internatów. "To są turyści, którzy zostawiają nie małe ilości euro! Nie każdy Arab jest terrorystą, tak jak nie każdy Polak jest dobrze wychowany" - dodaje kolejny.
Większość komentarzy jest jednak dość sceptyczna. Czytamy w nich:
"Oby tylko im się tak nie spodobało, żeby zadomowić z całymi rodzinami." "Niech do was takich więcej przyjeżdża. Żyjecie z polskich turystów. A jak tak dalej pójdzie, to ich szybko potracicie". "Inwazja ruszyła pełną parą. Ogłupiają polaczków mamoną i uprzejmością, a potem wykup polskiej ziemi".
Jedno jest pewne. Jak mówi pani Emilia Miszka, "widok jest dość egzotyczny, a turystów z krajów arabskich jest już faktycznie bardzo dużo".