Gorąca noc protestów w Kijowie
"Kijów nie poddał się szantażowi Unii Europejskiej" - pod takim tytułem rządowa "Rossijskaja Gazieta" opisuje ostatnie wydarzenia na Ukrainie. Dziennik podkreśla, że Bruksela nie zgodziła się na zrekompensowanie strat, jakie poniesie ukraińska gospodarka w procesie integracji.
25.11.2013 | aktual.: 25.11.2013 08:58
"Rossijskaja Gazieta" przypomina, że Ukraina poniosłaby największe straty w sferze handlu z Rosją. "A Rosja wciąż pozostaje największym, strategicznym partnerem Ukrainy" - dodaje dziennik.
Politolog Oleg Bondarenko twierdzi, że "na otwieranie szampana jest jeszcze za wcześnie, ponieważ proces integracji został zawieszony, a nie wstrzymany". W jego opinii, Unia Europejska publicznie poniża Ukrainę. Gazeta przypomina również niedawną wypowiedź prezydenta Władimira Putina o tym, że Unia Europejska szantażuje Ukrainę.
"Kommiersant" zwraca uwagę na determinację ukraińskiej opozycji, która wyszła na ulice i domaga się podpisania umowy z Unią Europejską: "W ten sposób opozycjoniści chcą powtórzyć scenariusz z przed 9 lat, gdy rewolucja odebrała władzę Wiktorowi Janukowyczowi". Dziennik dodaje, że tym razem tak się raczej nie stanie. Z kolei, "Niezawisimaja Gazieta" informuje o wiecach poparcia dla europejskiej integracji Ukrainy i zaznacza, że także na szczytach władzy funkcjonuje nieformalny obóz zwolenników integracji.
Nocne protesty
Noc dla protestujących w Kijowie przebiegła stosunkowo spokojnie. Do przepychanek z milicją doszło jedynie koło północy na placu Europejskim. - Nie damy się stąd wypędzić. Będziemy stali do końca. Dzisiejsza akcja, na której zebrało się tyle ludzi, ile nie było tu od czasów pomarańczowej rewolucji, pokazała, że potrafimy o siebie walczyć - mówił jeden z uczestników opozycyjnej akcji.
Tuż przed północą niemal stu funkcjonariuszy oddziałów specjalnych Berkut zaatakowało około tysiąca demonstrantów starając się zepchnąć ich z jezdni na placu Europejskim. Doszło do przepychanek, milicja biła demonstrantów pałkami. Ci jednak odparli jej atak. Funkcjonariusze wycofali się.
Bez konfliktów minęła noc na pobliskim placu Niepodległości, gdzie także trwają protesty. Manifestujący obawiali się, że zostaną rozpędzeni nad ranem, gdy przyjechało tam około 400 funkcjonariuszy Berkutu. Nie atakowali oni jednak protestujących. Po pewnym czasie wycofali się z placu.
Wczoraj w Kijowie odbyła się stutysięczna manifestacja poparcia dla podpisania umowy stowarzyszeniowej Kijowa i Brukseli. W zeszłym tygodniu rząd zrezygnował z tego kroku, co spowodowało masowe protesty w całym kraju. Dziś demonstranci zapowiadają manifestacje przed siedzibą rządu. Wczoraj próbowali szturmować budynek. Zakończyło się to szarpaniną z milicją. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego.