Gorąca dyskusja w studiu. Joachim Brudziński broni nocnej ustawy Suskiego
W nocy z środy na czwartek Marek Suski złożył w Sejmie projekt ustawy, która uniemożliwiłaby inwestorom spoza UE posiadanie więcej niż 49 proc. udziałów w działających w Polsce spółkach mediowych. Joachim Brudziński bronił projektu na antenie TVN24, którego większościowymi udziałowcami są Amerykanie.
Czwartkowa dyskusja między Joachimem Brudzińskim i Konradem Piaseckim w programie "Rozmowa Piaseckiego" na antenie TVN24 odbyła się w bardzo gorącej atmosferze. Prowadzący rozpoczął od pytania o złożony w nocy przez Marka Suskiego projekt ustawy, w myśl którego inwestorzy spoza UE nie mogą posiadać więcej niż 49 proc. udziałów w polskich spółkach mediowych. W ocenie Piaseckiego ustawa jest wymierzona bezpośrednio w TVN.
- Bez przesady, wielokrotnie mówiliśmy o tym, że należy przywrócić taką elementarną równowagę, również kapitałową, jeśli chodzi o rynek medialny w Polsce. Nie jest to nic nadzwyczajnego - powiedział Joachim Brudziński. Europoseł przyznał jednak, że nie zna dokładnie treści ustawy i musi się w nią wczytać.
Brudziński: Robienie z igieł wideł
Wiceprzewodniczący PiS przy zadawanych pytaniach zaznaczał, że nie jest odpowiednim partnerem do dyskusji dla Piaseckiego, bo sprawa omawianej ustawy nie budzi w nim takich emocji, jak w prowadzącym. - Jest dużo więcej spraw ważniejszych niż udział amerykanów w TVN - powiedział. - Proszę pana, by nie robić z igieł wideł - dodał.
Brudziński podkreślił, że jego zdaniem dziennikarze TVN nie są obiektywni wobec władzy. - Proszę sobie pozwolić na taką uwagę, że pana stacja, niektórzy z pana koleżanek i kolegów bardzo często wychodzą z roli obiektywnych i niezależnych dziennikarzy, tylko stają się stroną sporu politycznego, wspierając naszych oponentów, naszych przeciwników politycznych - stwierdził. Jednocześnie zapewnił, że ustawa nie jest wymierzona w TVN. - Ta ustawa nie ma nic wspólnego z jakąś wojną mojego środowiska z pana stacją - powiedział.
Polityk zaznaczył również, że na polskim rynku działają jeszcze inne telewizje, równie niezależne, co TVN. Wymienił między innymi Telewizję Trwam i Telewizję Republikę. - Proszę wybaczyć, ale nie przekona mnie pan twierdząc, że Telewizja Trwam i Telewizja Republika mogą, jakkolwiek krytycznie podejść do działalności władzy - odparł mu Piasecki.