Gorąca debata w Sejmie. Posłowie komentują ustawę PiS o "bezkarności urzędników"
Posłowie zajęli się w środę projektem PiS wprowadzającym zmiany w przepisach tzw. tarcz antykryzysowych. Znosi on odpowiedzialność karną urzędników, którzy w celu przeciwdziałania COVID-19 naruszają obowiązki służbowe. - Będzie można kraść, oszukiwać, używać siły, byle tylko uzasadnić to walką z epidemią - stwierdził poseł Lewicy Włodzimierz Czarzasty, składając wniosek o jej odrzucenie.
Projekt, wniesiony 12 sierpnia przez posłów PiS, zakłada m.in. uzupełnienie przepisów tzw. tarczy antykryzysowej 2.0 o następujący zapis: "nie popełnia przestępstwa, kto w celu przeciwdziałania COVID-19 narusza obowiązki służbowe lub obowiązujące przepisy, jeżeli działa w interesie społecznym i bez naruszenia tych obowiązków lub przepisów podjęte działanie nie byłoby możliwe lub byłoby istotnie utrudnione".
Poseł sprawozdawca Andrzej Szlachta z PiS, w imieniu Komisji Finansów, która opiniowała projekt, wniósł o jego przyjęcie w całości. Koalicja Obywatelska wniosła z kolei o odrzucenie projektu w całości. - Projektu, który jak żaden demoluje system prawny - stwierdził poseł Jarosław Urbaniak z Koalicji Obywatelskiej.
- To projekt, który legalizuje łamanie prawa, przez pewną grupę obywateli - mówił poseł Urbaniak. - Legalizuje działania urzędników i polityków PiS poza prawem - dodał.
Zobacz też: Przepisy dotyczące pracy zdalnej. Piotr Mueller: regulacje są potrzebne
Przypomniał, że już wiosną PiS wprowadził podobne przepisy, dotyczące zamówień publicznych. - Po co takie przepisy? Teraz, gdy są, uznał, że Mateusz Morawiecki wydał niezgodnie z prawem decyzję, że wybory przeprowadzi Poczta Polska, przy założeniu, że ta ustawa będzie działała wstecz, zapewni mu bezkarność - mówił poseł Urbaniak.
Sejm. Włodzimierz Czarzasty: Polskę zamienili w folwark
- Będzie można kraść, oszukiwać, używać siły, byle tylko uzasadnić to walką z epidemią - stwierdził poseł Włodzimierz Czarzasty. - Warunek jest tylko jeden: przynależność do partii rządzącej - dodał.
- Polskę zamienili w folwark, w którym wszyscy są równi, ale niektórzy są równiejsi. Popatrzcie na Sasina, popatrzcie na Szumowskiego, nic im się teraz nie stanie! Ale przyjdzie czas. Jeśli jesteście nieuczciwi, sprawiedliwość zapuka do waszych drzwi. Wyjdzie wam to uszami, trybunały zaczną działać - mówił Czarzasty.
- Miejsce ustawy, która wprowadza bezkarność dla urzędników PiS-u jest w koszu - stwierdzil Krzysztof Paszyk z klubu Koalicja Polska (Kukiz'15 - PSL). - Co mają powiedzieć lekarze, którym zaostrzono kary za błędy? Albo przedsiębiorcy, którym prewencyjnie będzie można zajmować majątki? - pytał poseł Paszyk.
O odrzucenie projektu wnioskowało także koło poselskie Konfederacji.
Sejm. Posłowie o projekcie PiS: licencja na bezkarność
Po oświadczeniach klubów i koła rozpoczęła się seria pytań. Posłowie nie szczędzili w nich ostrych słów. "To licencja na bezkarność", projekt gwarantujący "bezkarność dla złodziei", "łajdactwo" - takie określenia padały z mównicy sejmowej.
- Władza po raz pierwszy w historii demokratycznych państw przyznaje sobie immunitet absolutny wstecz, który umożliwia uwłaszczanie się na przestępstwach - zwrócił uwagę Piotr Borys z Koalicji Obywatelskiej.
- To kuriozum na skalę światową - ocenił Teofil Bartoszewski, poseł Koalicji Polskiej. Klaudia Jachira uznała, że projekt należy poprawić tak, by również rodziny parlamentarzystów z PiS-u mogły "kraść". - Ten projekt powinien nazywać się "bezczelność" - stwierdził Mirosław Szczerba.
- Jeśli przegłosujecie to bezprawie, to głosowanie będzie matką tysiąca afer w Polsce - uznał Sławomir Nitras. - Jak to się stało, że oni wpadli na tak piekielny pomysł? PiS pozazdrościł polskim biskupom bezkarności księży, którzy gwałcą dzieci - stwierdził Bartłomiej Sienkiewicz.
Po dyskusji i serii pytań projekt wrócił do komisji finansów.