"Przestrzegamy". Tajemniczy list Google do polskich polityków
Polski oddział Google'a skierował list do senatorów i senatorek, w którym ostrzega, co może się stać, jeśli wprowadzone zostanie "niewłaściwe" prawo - pisze Interia, która dotarła do dokumentu. Chodzi o głośną nowelizację ustawy o prawie autorskim, którą w ubiegłym tygodniu przyjął Sejm.
05.07.2024 | aktual.: 05.07.2024 13:22
Z ustaleń Interii wynika, że autorką listu do senatorów i senatorek jest Marta Poślad, dyrektorka ds. polityki publicznej Google'a w Europie Środkowo-Wschodniej. W dwustronicowym dokumencie znajdują się zapewnienia, że amerykański koncern zawsze sprawiedliwie wynagradza wszystkich twórców, respektuje obowiązujące przepisy prawne i współpracuje na rzecz utrzymania równych szans w sieci.
"W ostatnich tygodniach, wydawcy, wykorzystując swoją uprzywilejowaną pozycję w dostępie do mediów, budują fałszywą narrację o negatywnej roli, którą Google i inne platformy rzekomo odgrywają w ekosystemie medialnym. Straszą m.in. rychłym bankructwem polskich wydawców, jeśli ustawodawca nie spełni ich żądań" - napisano w liście.
Google w piśmie podkreśla, że w latach 2021-2023 wypłaciło pięciu największym polskim wydawcom informacyjnym kwotę ponad 1 mld zł, podczas gdy w latach 2018-2020 kwota ta wynosiła ponad 700 mln zł. Interia wskazuje, że amerykańska firma nie pisze jednak, ile wydawcy w tych okresach stracili, ani jakie zyski Google wygenerował dzięki materiałom wydawców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Posłanka Lewicy: lobbing już działa
Głos ws. listu zabrała Dorota Olko, posłanka Lewicy i współautorka poprawek do przyjętej przez Sejm ustawy o prawie autorskim. - Lobbing już działa. Narracja Google'a jest taka, że treść poprawek w ogóle nie jest przedmiotem wdrażanej przez parlament unijnej dyrektywy, a Google umie się ze wszystkimi dogadać, bo w innych krajach się udało. Tyle że w tych innych krajach to dogadywanie się szło jak po grudzie, a w Polsce wciąż mają wielce uprzywilejowaną pozycję - mówiła polityk w Interii.
"Przestrzegamy przed pochopnym przyjmowaniem przepisów, które jedynie pozornie poprawiając pozycję wydawców, mogą uniemożliwić nam zawarcie umów licencyjnych, jak to wydarzyło się m.in. w Czechach, gdzie w wyniku implementacji wykraczającej poza ramy prawne Dyrektywy, byliśmy zmuszeni usunąć krótkie fragmenty treści wydawców z wyników wyszukiwania i zamknąć już funkcjonujące programy licencyjne" - pisze dalej w liście przedstawicielka Google'a.
Ostrzega w ten sposób senatorów przed przyjęciem poprawki Lewicy zakładającej wprowadzenie arbitrażu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) między wydawcami i gigantami cyfrowymi.
"Przyjęcie tych przepisów mogłoby być uznane przez Komisję Europejską za nieprawidłową implementację Dyrektywy, podważyć zasadę pewności prawa unijnego i narazić Polskę na niepotrzebne ryzyka prawne" - dodaje Google.
Przeczytaj również:
Źródło: Interia