Gołębie w Bukareszcie raczej nie mają ptasiej grypy
Analizy przeprowadzone na znalezionych w Bukareszcie martwych gołębiach osłabiły twierdzenie, jakoby w rumuńskiej stolicy pojawił się wirus ptasiej grypy - oświadczył minister rolnictwa w Rumunii, Gheorghe Flutur.
Eksperci przeprowadzili analizy na jednym gołębiu znalezionym w centrum Bukaresztu. Wyniki badań pokazały, że nie był on nosicielem wirusa ptasiej grypy - powiedział minister.
Otrzymujemy sygnały od bukareszteńczyków o padniętych ptakach na ulicach stolicy, ale dotychczas wszystkie badania dały wynik negatywny - tłumaczył Flutur.
Około 700 dodatkowych badań przeprowadzono w środę na ptakach pochodzących z okręgów Braiła i Calarasi, leżących w delcie Dunaju (na północnym wschodzie Rumunii). Ich wyniki także dały negatywny wynik.
To oznacza, że ogniska ptasiej grypy nie przekroczyły granic delty Dunaju - podkreślił minister Flutur.
We wtorek rumuńskie ministerstwo rolnictwa powiadomiło, że obecność przeciwciał ptasiej grypy wykryto w delcie Dunaju przy ukraińskiej granicy. Wcześniej potwierdzono, że wirus ptasiej grypy, który pojawił się w leżącej tam miejscowości Ceamurlia de Jos, to niebezpieczny dla ludzi H5N1.
Pobrane w Rumunii próbki zbadano w specjalistycznym brytyjskim laboratorium. To pierwszy przypadek tej śmiercionośnej choroby w Europie, która w Azji kosztowała życie w ostatnich latach ponad 60 osób. Nie są natomiast jeszcze znane wyniki badań próbek z wioski Maliuc, gdzie znajdowało się drugie ognisko grypy.