Gmina Jedlińsk pod Radomiem. Awantura na spotkaniu z Markiem Kuchcińskim. "Hucpa!"
Marek Kuchciński przyjechał do Jedlińska na spotkanie z mieszkańcami. Ktoś zapytał, jak marszałek Sejmu "czuje się bez człowieczeństwa" w kontekście protestu osób niepełnosprawnych w Sejmie. Atmosfera zgęstniała na tyle, że polityka PiS wyprowadziła ochrona.
Marek Kuchciński spotkał się z mieszkańcami Jedlińska w niedzielę, w sali konferencyjnej urzędu gminy. Na widowni zasiedli zarówno zwolennicy PiS, jak i przeciwnicy partii. Marszałek Sejmu mówił o sukcesach rządu, "piątce Morawieckiego", 300 złotych na szkolne wyprawki, pieniądzach na drogi lokalne, na program "Dostępność plus", obniżeniu ZUS. Chwalił też podniesienie ściągalności podatku VAT. Poruszane były ponadto tematy reformy szkolnej i reformy sądownictwa. Polityk PiS zapowiedział wsparcie dla rolników i sadowników.
Słodko było tylko do czasu. Kiedy przyszedł czas na zadawanie pytań, jeden z mężczyzn z pierwszego rzędu wstał, by wyrazić swoje zdanie. - Z kim się spotykacie? Ze swoimi klakierami? Serwujecie te kłamstwa, które bez przerwy są sączone. To jest jedna wielka hucpa! - krzyczał w stronę stołu prezydialnego, za którym, oprócz Marka Kuchcińskiego, zasiadł wójt gminy Jedlińsk oraz posłowie. Jeden z nich oponował, by nie obrażać nikogo, ale mężczyzna nadal krzyczał: "Czego się boicie? To jest zwykła dyktatura, tu nie ma żadnej demokracji. To hucpa!".
Padło pytanie, jak marszałek Sejmu "czuje się bez człowieczeństwa" w kontekście protestu rodziców osób niepełnosprawnych w Sejmie. - To te kobiety powinny wyjść do domu, zamiast blokować Sejm - przekonywała część mieszkańców. Marek Kuchciński ocenił z kolei krótko, że protest to efekt "dziesięcioletnich zapóźnień", które PiS musi nadgonić, i jest wykorzystywany do walki z rządem. - Oni mają pretensje, że jestem marszałkiem tolerancyjnym - mówił w Jedlińsku marszałek Sejmu.
Głos zabrał pracownik miejscowego ośrodka pomocy społecznej. - Nawet żadne zwierzę nie wykorzysta dzieci w takiej sytuacji - przekonywał. - Ale oni nie chcą iść do ośrodków, oni chcą dostać 500 zł, by godnie żyć - ripostowała inna osoba na sali.
Pojawiły się transparenty: "Tak, jestem z opozycji i chcę zabrać głos", "Panie marszałku kochany, czego się boisz?", "Sejm jest nasz". Wtedy funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa wyprowadził Marka Kuchcińskiego bocznym wyjściem. Przed urzędem w Jedlińsku czekały na niego jednak kolejne plakaty: "Nagroda szefowej Kancelarii Sejmu - 37 400 zł, zasiłek pielęgnacyjny - 153 zł".
Marek Kuchciński we wsi Koprzywnica. Kontrowersyjne słowa
O proteście niepełnosprawnych w Sejmie Marek Kuchciński mówił też na spotkaniu z mieszkańcami wsi Koprzywnica w województwie świętokrzyskim. Zapytany o to, jak zamierza rozwiązać problem, odparł, że to bardzo trudna i skomplikowana sytuacja, ponieważ grupa ta wykorzystywana jest przez opozycję do walki politycznej. Marszałek Sejmu przypomniał, że pierwsze postulaty protestujących zostały spełnione, a teraz rząd pracuje nad całym systemem wsparcia dla osób niepełnosprawnych i "to jest coś, czego do tej pory, w ostatnich dziesięcioleciach, nawet w czasach PRL, nie było".
- Ten problem niepełnosprawnych był ukrywany, gdzieś rozmywany, czasami spychany do samorządów. Pieniądze szły za tym w niewystarczających sumach, w związku z tym sytuacja była dość dramatyczna, wiele samorządów nie mogło sobie poradzić z utrzymaniem placówek zajmujących się wsparciem dla osób niepełnosprawnych (...) To był wstydliwy obszar dla poprzednich rządów, a nasz zajął się tym odważnie - podkreślił Marek Kuchciński w Koprzywnicy. Przekonywał, że protest źle wpływa na opinię o Polsce za granicą.
Padły też kontrowersyjne słowa. - Codzienne wyżywienie kosztuje i my bierzemy to na siebie, ale chyba ktoś musi za to zapłacić - stwierdził marszałek Sejmu.
Przed budynkiem, w którym odbywało się spotkanie, na marszałka czekało kilka osób z transparentem "33-ci dzień protestu RON. Suweren umie liczyć. Wystarczy nie kraść".
"Pycha i szmal", "PiS to pic". Przepychanki na spotkaniu z Morawieckim
Przypomnijmy, że do kłótni między zwolennikami i przeciwnikami rządu doszło też na niedzielnym spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim w Sali BHP w Gdańsku. Na sali pojawiły się transparenty: "Wspieramy protest niepełnosprawnych w Sejmie", "Pycha i szmal", "PiS to pic". W kierunku premiera wykrzykiwano "kłamca" i "Lech Wałęsa". Zwolennicy rządu PiS odpowiadali okrzykami: "Bolek" i "Mateusz", śpiewali także "Sto lat". Doszło do przepychanek. Ostatecznie premier opuścił salę w towarzystwie ochroniarzy Służby Ochrony Państwa
Rodzice osób niepełnosprawnych domagają się zrównania kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS, na co władza wyraziła już zgodę, oraz przyznania świadczenia w wysokości 500 zł. W tej kwestii rząd odmawia. Rodzice utrzymują, że będą protestować do skutku. W Sejmie są od ponad miesiąca.
Źródła: echodnia.eu, wyborcza.pl, nowiny24.pl, pap.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl