Głuchoniemi poćwiartowali nastolatkę, grozi im dożywocie
Przed Sądem Okręgowym w Koszalinie rozpoczął się proces dwóch
głuchoniemych ze Sławna oskarżonych o zabójstwo nastolatki i
poćwiartowanie jej zwłok. Obu mężczyznom grozi do 25 lat więzienia
lub dożywocie.
07.11.2006 | aktual.: 07.11.2006 17:51
Z aktu oskarżenia wynika, że 30-letni obecnie Marek Sydoruk i 20-letni Robert Lewandowski (sąd zezwolił na podawanie danych osobowych i publikację wizerunku oskarżonych) mieli wspólnie i w porozumieniu zabić 17-letnią Martynę B. Motywu zbrodni nie udało się do dziś ustalić.
Do zabójstwa doszło 22 czerwca 2005 roku w mieszkaniu Sydoruka. Ofiara (również osoba głuchoniema) była narzeczoną Lewandowskiego, a Sydoruk był przyjacielem pary. Cała trójka była wychowankami ośrodka dla osób głuchoniemych w Sławnie. Jak ustalono w śledztwie, dziewczynie zadano kilka ciosów nożem w okolice szyi. Następnie sprawcy poćwiartowali zwłoki ręczną piłą do drewna, zapakowali w foliowe worki i wyrzucili do śmietników znajdujących się w okolicy.
Zbrodnia wyszła na jaw, gdy na wysypisku śmieci w Gwiazdowie znaleziono korpus młodej kobiety. W tym czasie policjanci ze Sławna poszukiwali już Martyny B., której zaginięcie zgłosiła jej rodzina.
Jak powiedział przed sądem prokurator Piotr Nierebiński, biegli z Akademii Medycznej w Gdańsku ustalili, że bezpośrednią przyczyną śmierci nastolatki było wykrwawienie się od ciosów zadanych nożem. Do poćwiartowania zwłok doszło już po zgonie dziewczyny.
Obaj oskarżeni byli poddani obserwacji psychiatrycznej. Biegli uznali po niej obu mężczyzn za poczytalnych, ale wykryli u nich zaburzenia osobowości polegające na "zaburzeniach w sferze wyższych emocji".
Sydoruk przyznał się w śledztwie do zabójstwa Martyny. Lewandowski cały czas twierdzi, że nie ma nic wspólnego z zabójstwem, gdyż w dniu, w którym zabito dziewczynę, nie było go w mieszkaniu Sydoruka.
Składając we wtorek wyjaśnienia, Sydoruk początkowo obciążał młodszego kolegę, szczegółowo opisując wszystko, co działo się 22 czerwca ub.r. Jednak później zmienił zeznania i całą winę wziął na siebie. Oświadczył, że Lewandowski nie brał udziału w zbrodni, że nie był w dniu zabójstwa w jego mieszkaniu.
Cały przewód sądowy ze względu na upośledzenie oskarżonych jest rejestrowany przez sąd na wideo. Sąd zatrudnił też tłumacza języka migowego, by móc porozumiewać się z oskarżonymi oraz przesłuchiwać świadków, z których część to również osoby głuchonieme.
Oprócz zabójstwa, obaj oskarżeni odpowiadają w tej samej sprawie za posiadanie nieustalonych ilości marihuany oraz nielegalnych programów komputerowych. Ponadto Sydorukowi prokuratura zarzuca pokazywanie nieletniemu poniżej 15. roku życia treści pornograficznych (miało do tego dojść wiosną 2004 r.), a Lewandowskiemu - grożenie jednej z wychowanek ośrodka dla głuchoniemych dokonaniem na niej gwałtu.
Proces będzie kontynuowany w czwartek.