Głodówki w tureckich więzieniach sterowane z Brukseli i Amsterdamu?
Turecki minister sprawiedliwości Hikmet Sami Turk stwierdził w środę, że protesty głodowe w więzieniach w Turcji były sterowane z zewnątrz - głównie z Brukseli i Amsterdamu.
Szef resortu powiedział podczas wiosennej sesji Rady Europy w parlamencie tureckim w Istambule, że za strajkami stoją nielegalne grupy z państw Europy zachodniej, których działania kosztowały życie 22 więźniów. Turk zapewnił, że ministerstwo przechwyciło kilka wysłanych z obu wspomnianych miast e-maili, w których mowa jest o nakazie strajku.
Minister nazwał ponadto protestujących osadzonych "terrorystami" i zażądał zlikwidowania nowoczesnych cel w więzieniach. Zapowiedział wizytę w Amsterdamie, gdzie ma rozmawiać o kierowaniu więziennymi akcjami przez holenderskie ośrodki decyzyjne.
Od października w zakładach karnych w całej Turcji setki więźniów prowadziły głodówkę w proteście przeciwko planom przeniesienia ich do nowych oddziałów z osobnymi celami. Osadzeni, zamiast normalnych posiłków, pili tylko soloną wodę i brali witaminy. Projekt reorganizacji więzień wprowadzono by uniknąć tworzenia się nieformalnych grup, wprowadzających w zakładach własne porządki. Działo się tak we wszystkich więzieniach starego typu, gdzie w jednym oddziale przebywało do 100 osadzonych.
W grudniu turecki rząd polecił żołnierzom uspokoić sytuację. W wyniku walk, jakie wywiązały się między więźniami i wojskowymi, zginęło 30 osadzonych i 2 oficerów.(kar)