Głód w Korei Północnej. Mieszkańcy wsi zaczynają "po cichu znikać"
Jak donosi południowokoreański portal Daily NK, Korea Północna przeżywa najgorszą falę głodu od lat. Z powodu fali Omikrona, która zmusiła Chiny do zamknięcia swoich granic oraz jeszcze intensywniejszej polityki izolacjonizmu zarządzanej z Pjongjang, koreańskie wsie i miasteczka zmagają się ze wzrostem śmierci głodowej.
Południowokoreański portal Daily NK regularnie rozmawia ze swoimi informatorami za północną granicą. Mieszkańcy donoszą o dramatycznej sytuacji ludności poza największymi miastami, wywołaną długotrwałym zamknięciem granicy z Chinami.
"Błagania o jedzenie pośród sąsiadów było tak powszechne, że przestano zwracać na to uwagę. Alarmujące stało się, gdy z domu mieszkańców, którzy szukali pożywienia, przestał unosić się dym. Mieszkańcy prowincji Chagang twierdzą, że od stycznia do marca br. umarło z głodu około 40 osób. Ludzie mają 'po cichu znikać'" - donosi Daily NK
Władze w Pjongjang zalecają samopomoc sąsiedzką. Podczas wykładów propagandowych ministerstwo opieki społecznej wzywa Koreańczyków, by do tego nie dopuścili i zawczasu wykryli, w których domach ludzie głodują.
"Pjongjang je owoce morza, a mieszkańcy wsi umierają z głodu"
Przyczyn tej tragicznej sytuacji upatruje się w kilku powodach. Główną jest pandemia koronawirusa. Kim Dzong Un przestraszył się jej tak bardzo, że zamknął granicę z Chinami – jedynym kanałem handlowym dla Korei Północnej. Pozbawione importowanych surowców fabryki zawiesiły działalność. Zamarł także przemyt. Fatalną sytuacja pogarszają także międzynarodowe sankcje nałożone na Pjongjang za program nuklearny i rakietowy oraz ogólnoświatowy wzrost cen wszelkich surowców.
W połowie stycznia br. ponownie uruchomiono transgraniczny ruch towarowy. Mieszkańcy przygranicznych regionów donoszą Daily NK, że chociaż pociągi towarowe przyjeżdżają z Chin wypełnione ryżem i mąką, "nic z tego nie dociera do ludzi". Należy podkreślić, że w lutym 2022, z okazji rocznicy urodzin zmarłego przywódcy Kim Dzong Ila, kadry z Pjongjangu otrzymały od władz prezenty w postaci wieprzowiny, jajek, owoców morza, owoców i warzyw.
Teraz, kiedy Chiny zmagają się z nową falą pandemii, granica znów jest zamknięta. Na domiar złego koreańskie władze zabraniają ludziom przemieszczania się po kraju pod pretekstem zapobiegania rozprzestrzenianiu się wirusa. Koreańczykom trudno więc zbierać w górach dzikie warzywa czy łowić ryby w rzekach.
Czytaj także:
Źródło: PAP