Globalny shopping

Poddaj się zakupowej terapii w światowych stolicach handlu - zostań nowoczesnym podróżnikiem! - tak reklamuje się brytyjskie biuro podróży A2B Travel. Spędź z nami tydzień w sklepach Kopenhagi! - zachęca duński Pegasus, dołączając atrakcyjny program wizyt w domach towarowych miasta, aktualny przelicznik kursu duńskiej korony i tabele z porównaniem cen. Jak obliczył Switch/Maestro, wydawca kart płatniczych, w tym roku po prezenty wyjedzie za granicę co piąty Anglik i co szósty Holender. Szaleństwo przedświątecznej turystyki zakupowej zaczyna ogarniać Europę - czytamy we "Wprost".

29.11.2004 | aktual.: 29.11.2004 09:14

* Polski Berlin*

Zakupową stolicą dla wielu Polaków jest Berlin. Stolica Niemiec jest wśród polskich klientów na tyle popularna, że w Kaufhofie, olbrzymim domu towarowym w centrum miasta, niektóre sprzedawczynie mówią po polsku. Zdaniem Josefa Voelkego, dyrektora domu towarowego Departmentstore 206, Polacy wydają więcej na luksusowe towary niż Niemcy.

Według tegorocznych badań SMG/KRC, zakupy są podstawowym celem dla 18% podróżujących Polaków. Oprócz Berlina oraz miast Czech i Słowacji powodzeniem cieszy się Londyn. Tam właśnie po zakupy jeżdżą m.in. Edyta Górniak, Justyna Steczowska czy Muniek Staszczyk, lider zespołu T.Love.

Butik Londyn

Dla współczesnych konsumentów kula ziemska stała się jednym wielkim domem towarowym, a jej metropolie - swego rodzaju stoiskami. Antwerpia jest działem z biżuterią, Paryż - salonem urody, a Londyn - butikiem i stoiskiem z płytami. Mnogość połączeń lotniczych i przystępne ceny biletów u tanich przewoźników sprawiły, że jednodniowy wypad do Paryża czy Wiednia po torebkę bądź czekoladki przestał być postrzegany jako kaprys zamożnych ekscentryków.

Dzięki Internetowi zakupowi podróżnicy dobrze wiedzą, gdzie najlepiej nabyć poszczególne towary. I tak we flamandzkiej Antwerpii, oprócz wizyty w salonach jubilerskich i szlifierniach diamentów, warto odwiedzić butiki modnych projektantów, na przykład Driesa Van Notena czy Ann Demeulemeester. Mediolan jest królestwem flagowych megastorów wielkich projektantów - jak Dolce & Gabbana czy Prada. Do Paryża warto wpaść po bieliznę i kosmetyki, do Madrytu - po sylwestrowe kreacje, a do Pragi - po rzemiosło artystyczne. Wiadomo też, że nigdzie nie kupuje się antyków i staroci tak dobrze jak na pchlich targach w Brukseli. Oczywiste jest też, że zegarki należy nabywać w Zurychu, a cyfrowe kamery i mocne trunki w Gibraltarze.

Dla tych, którzy mają więcej czasu i pieniędzy, idealnym miejscem zakupów jest Nowy Jork. Jak wynika z wyliczeń wydawcy kart American Express, to miasto jest najpopularniejszym celem zakupowych podróży na świecie. Zakupowiczów przyciąga tu nie tylko największa w świecie oferta, ale i osnuty mgiełką ekskluzywności Manhattan - budzący nieco snobistyczne skojarzenia z broadwayowskimi ikonami popkultury. Moda na Nowy Jork jest niezmienna od lat. A to ona w dużej mierze wyznacza kierunki zakupowych wojaży. O skali zjawiska świadczy choćby to, że listy modnych miast handlowych sezonu publikują już nie tylko magazyny kobiece i lifestylowe, ale i poważne dzienniki.

Londyński "The Guardian" stawia tej zimy na włoskie Sorrento (idealne do kupna galanterii skórzanej), francuskie Moirans (drewniane zabawki) i Kolonię (świąteczne ozdoby). W Dubaju (7. miejsce na liście najczęściej odwiedzanych handlowych metropolii) co roku odbywa się trwający dwa miesiące Dubajski Festiwal Zakupów. Impreza miała w założeniu przywrócić Dubajowi popularność ośrodka handlowego. Festiwal jednak szybko przeobraził się w produkt turystyczny, a organizatorzy reklamują go jako "symbol uniwersalnego braterstwa, szczęścia, zabawy i przygody".

Nowy Jork pożądania

Zakupowi podróżnicy często twierdzą, że kierują się przede wszystkim cenami, ale dla większości z nich są one tylko wymówką. Oczywiście ceny są ważne, bo na przykład w Nowym Jorku klasyczne dżinsy Levisa kosztują 25 dolarów (w Londynie około 55 dolarów), a najmodniejszy gadżet sezonu - iPod - na Piątej Alei można nabyć za mniej więcej 190 dolarów, czyli o 100 dolarów taniej niż w Paryżu. Ci, którzy chcą kupię taniej niż u siebie, zaopatrują się głównie na przygranicznych terenach u sąsiadów. Londyńczycy przeprawiają się eurotunelem na zakupy do miast północnej Francji (robi tak przed świętami 61 proc. zakupowych turystów), mieszkańcy szwedzkiego Malmoe zaopatrują się na peryferiach duńskiej Kopenhagi, Duńczycy jeżdżą z kolei do Niemiec, a Niemcy do Polski, Czech i Słowacji.

Michał Zaczyński

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)