Globalne ocieplenie sprzyja huraganom
Ocieplenie globalne powoduje m.in. ogrzanie
powierzchni wód mórz tropikalnych. To zaś sprzyja coraz większej
liczbie i sile huraganów na świecie - potwierdziły badania
opublikowane w "Science".
Wyniki te stanowią kolejny argument w debacie, czy ocieplenie globalne sprzyja nasileniu huraganów - podkreślają autorzy badań z amerykańskiego Georgia Institute of Technology.
Ich badanie potwierdza także wyniki pracy innych ekspertów, chcących odpowiedzieć na pytanie, dlaczego huragany są coraz bardziej niszczycielskie.
Ubiegłego lata "Nature" i "Science" opublikowały wyniki badań, które wskazywały na ścisły związek pomiędzy coraz cieplejszymi wodami na powierzchni mórz tropikalnych oraz coraz silniejszymi huraganami.
Autorzy badania w "Nature" zauważyli wówczas np., że cyklony w rejonach Północnego Atlantyku i Północnego Pacyfiku stają się silniejsze i coraz dłużej trwają. Wyjaśnili to ogrzaniem się powierzchni mórz - do czego, przynajmniej częściowo, prowadzi globalne ocieplenie.
Miesiąc później (i kilka dni po tym, jak huragan Katrina zniszczył Nowy Orlean) magazyn "Science" opublikował wyniki podobnych prac. Ich autorzy powiązali zauważony w ostatnich 35 latach wzrost temperatur wód powierzchniowych z niemal dwukrotnie większą liczbą najsilniejszych huraganów.
Najnowsze badania znów zacieśniają związek pomiędzy wzrostem intensywności huraganów a ogrzaniem się powierzchni wód mórz tropikalnych.
Eksperci z Georgia Institute of Technology chcieli sprawdzić, czy zauważony w ostatnich 35 latach "huraganowy" trend wynika z temperatury powierzchni wód, czy też z czegoś jeszcze.
Naukowcy brali pod uwagę trzy ewentualne czynniki: zmieniające się wraz z wysokością prędkość i kierunek wiatru, wilgotność niższych warstw atmosfery oraz tendencję wiatrów do "formowania cyklonu".
Okazało się, że czynniki te mogą mieć znaczenie dla konkretnych burz, ale nie mają znaczenia dla ogólnych, 35-letnich tendencji związanych z huraganami.
O wzroście intensywności huraganów - zarówno na świecie, jak i na północy Atlantyku - najwyraźniej decydowały temperatury powierzchni wód - stwierdzili naukowcy.