Glazurnik, murarz, fryzjer... tylko z papierem?
Co najmniej kilkadziesiąt tysięcy fachowców, między innymi murarzy, fryzjerów, glazurników i optyków, z naszego regionu będzie musiało zdobyć dokumenty potwierdzające kwalifikacje, czyli prawdopodobnie skończyć odpowiednie szkoły.
12.02.2007 | aktual.: 12.02.2007 09:09
Przewiduje to projekt nowelizacji ustawy o rzemiośle, który w tym tygodniu trafi do Sejmowej Komisji Rozwoju Przedsiębiorczości.
Chcemy uchronić klientów przed nieuczciwymi fachowcami, niemającymi żadnych kwalifikacji w wykonywanym zawodzie - argumentuje Michał Wójcik, poseł PiS, współtwórca nowelizacji ustawy.
Sprawa budzi kontrowersje. Poseł Wójcik spotyka się z zarzutami, że to powrót do komunizmu, a projekt nowelizacji ustawy jest sprzeczny z konstytucją i ustawą o swobodzie działalności gospodarczej.
Nikt nikomu nie zabrania prowadzenia działalności gospodarczej, trzeba jednak mieć odpowiednie kwalifikacje - przekonuje Wójcik.
Paweł Kozłowski, rzecznik Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Łodzi, uważa, że wprowadzenie przepisu w życie może przyczynić się do wzrostu bezrobocia. Powinny powstawać przepisy, które ułatwią zakładanie działalności gospodarczej i podejmowanie pracy, należy też zmniejszać biurokrację. Proponowane zmiany temu nie sprzyjają - mówi Kozłowski.
Urszula Poniedzielska, łódzka księgowa, cieszy się jednak, że sprawa zostanie uregulowana. Ma już dosyć fachowców-partaczy.
Wzięłam malarza z ogłoszenia. Kolejny musiał po nim jeszcze raz malować. Jeśli fachowiec będzie miał dokumenty, przynajmniej będę wiedziała, gdzie złożyć skargę, gdy zrobi coś nie tak - mówi.
Pomysł popiera także Czesław Stefański, który od lat prowadzi piekarnię w Zduńskiej Woli. Wykonywanie zawodu przez osoby bez uprawnień obniża jakość usług - uważa Stefański.
Oburzenia nowym przepisem nie kryje natomiast Jacek Kalinowski z Piotrkowa. Od pięciu lat utrzymuje czteroosobową rodzinę z układania płytek ceramicznych, choć z zawodu jest ślusarzem. Sam się tego nauczył. Nie zamierzam podnosić kwalifikacji, bo wykonuję pracę lepiej od niejednego fachowca z papierami. Klienci są ze mnie zadowoleni. Czy z powodu biurokratycznych pomysłów mam zamknąć firmę i iść na bezrobocie? - pyta Jacek Kalinowski.
Wtóruje mu Robert Kozak z Zaosia pod Tomaszowem, dekarz. 55-letni Kazimierz Nowicki ze Zgierza od 1990 roku prowadzi firmę remontową, choć z wykształcenia jest chemikiem. Nie wyobraża sobie, że musiałby iść teraz do szkoły.
Tadeusz Kliś, wiceprezes Polskiego Związku Rzemiosła, współinicjatora projektu nowych przepisów, twierdzi, że chodzi o podniesienie jakości usług. Na przykład w Niemczech bez odpowiednich dokumentów nikt nie może być rzemieślnikiem - przekonuje Kliś.
Poseł Wójcik przyznaje, że nie wiadomo jeszcze, jak miałyby być egzekwowane dokumenty świadczące o kwalifikacjach i jakie byłyby sankcje dla osób, które nie dostosują się do nowych przepisów. Na razie pewne jest, że osoby niemające kwalifikacji miałyby 3 lata na ich uzupełnienie. Przepisy nie dotyczyłyby osób po 50. roku życia, wykonujących dany zawód co najmniej od 10 lat - dodaje poseł.
Około 300 tysięcy polskich rzemieślników ma kwalifikacje zgodne z wykonywanym zawodem. Według szacunkowych danych, kilka razy więcej pracuje bez formalnych uprawnień. (ani)