Giną wagnerowcy. "Siedmiokrotnie zwiększyła się liczba nagrobków"
"The New York Times" przekazał, że tzw. grupa Wagnera ponosi ogromne straty. Tylko w ciągu dwóch miesięcy liczba grobów na cmentarzu wrosła siedmiokrotnie. Zabici wagnerowcy spoczywają w jednej ze wsi w Kraju Krasnodarskim.
Amerykański dziennik "The New York Times" powołał się na zdjęcia satelitarne i fotografie z miejsca pochówków wykonane 24 stycznia.
Wynika z nich, że na cmentarzu znajduje się około 170 grobów. Przynajmniej 16 nazwisk i dat urodzenia, widocznych na nagrobkach, pokrywa się z danymi obywateli Rosji skazanych za przestępstwa i figurujących w ogólnie dostępnych rejestrach. Większość spośród więźniów prawdopodobnie zginęła w ostatnich tygodniach w walkach pod Sołedarem i Bachmutem w Donbasie, na wschodzie Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: "Rosja już nie może ukryć tego, co się dzieje". Ekspert o polityce Kremla
"Kucharz Putina" bezradny. "Siedem razy więcej grobów"
Aktywista z Krasnodaru Witalij Wotanowski powiedział "NYT", że liczba pochowków we wsi Molkina nie oddaje rzeczywistej skali strat bojowych wagnerowców, ponieważ ciała żołnierzy z tej formacji są często poddawane kremacji.
Przypomnijmy, że grupa Wagnera to firma powiązana z prokremlowskim biznesmenem Jewgienijem Prigożynem - nazywanym "kucharzem Putina". Jest on odpowiedzialny m.in. za rekrutację więźniów na wojnę z Ukrainą. Od połowy grudnia 2021 roku wagnerowcy są objęci unijnymi sankcjami za tortury, egzekucje i zabójstwa m.in. w Libii, Syrii i Donbasie. O zbrodniach wagnerowców w Syrii informowała w Rosji niezależna "Nowaja Gazieta".
Wagnerowcy pomagają armii Putina
W inwazji na Ukrainę grupa Wagnera stanowi jeden z najważniejszych komponentów rosyjskiej armii, działając na szczególnie trudnych odcinkach frontu, m.in. w obwodzie donieckim. Oddziały wagnerowców walczące w Donbasie są złożone w dużej mierze z mężczyzn zwerbowanych w zakładach karnych.
Spośród 50 tys. skazańców, wysłanych na front przez grupę Wagnera, na polu walki pozostało 10 tys. Reszta zginęła, jest ranna, poddała się lub zdezerterowała - oznajmiła 21 stycznia Olga Romanowa, kierująca fundacją Ruś Siedząca, która broni praw więźniów w Rosji.
Źródło: "NYT", PAP