Gigantyczny koszt podkomisji Macierewicza. Kosiniak-Kamysz podał kwotę
Około 33 mln zł – według wstępnych analiz tyle kosztowała zlikwidowana już podkomisja smoleńska. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz nie ma pewności, czy Antoni Macierewicz oddał wszystkie dokumenty, ale podkreślił, że to jego obowiązek. Nawet w tym tygodniu możemy poznać skład zespołu, który ma rozliczyć działania podkomisji.
- Otwieramy etap audytu i analizy zlikwidowanej podkomisji smoleńskiej - ogłosił w Sejmie wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z dziennikarzami.
Macierewicz do pilnego rozliczenia
Szef MON poinformował, że Antoni Macierewicz nie próbował we wtorek wejść do podkomisji smoleńskiej, więc zarządzenie w sprawie likwidacji podkomisji i obowiązku rozliczenia z dokumentów zostało wykonane.
- Musimy przeanalizować to, co zostało zrobione, zaniechania również i skutki finansowe. Według wstępnej analizy to jest około 33 mln zł podatnika polskiego na podkomisję pana Macierewicza - tłumaczył Kosiniak-Kamysz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biedroń ocenił Pereirę. "Być może dojdzie do gorszących scen"
Dziennikarz WP Patryk Michalski dopytywał wicepremiera o słowa Antoniego Macierewicza, który mówił w PAP, że "zastrzeżone materiały podkomisji smoleńskiej są w sejfach, do których ma klucze".
- To rozliczenie się ze wszystkich dokumentów, raportów, analiz, to powinno być naturalne. Urzędnicy nie są właścicielami materiału, właścicielem jest państwo polskie. Jeśli komisja przestała działać to wszystkie dokumenty, które były zamawiane na jej potrzeby, powinny zostać przekazane. Jeżeli coś zostało sprzeniewierzone, nielegalnie, to będziemy tego dochodzić i wyjaśniać - tłumaczył stanowczo wicepremier.
Kosiniak-Kamysz nie miał pewności, czy Antoni Macierewicz oddał wszystko. Pan minister Tomczyk będzie kierował zespołem. Myślę, że jeszcze w tym tygodniu, albo tuż po świętach zaprezentujemy jego skład - dodał szef MON.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski