Gigantyczny francuski czołg miał ważyć 140 ton, nigdy nie wszedł do produkcji
Tuż przed wybuchem II wojny światowej we Francji narodziła się koncepcja superciężkiego czołgu o masie ponad 100 ton. Projekt nie został zrealizowany przez atak Niemiec. Gdyby maszyna powstała, byłby to największy czołg w tym czasie na świecie.
Pod koniec lat trzydziestych XX wieku we Francji wojskowi eksperci analizowali różne koncepcje ciężkich czołgów, które miałyby pomóc przełamać nadgraniczne niemieckie fortyfikacje, znane jako Linia Zygfryda. Rosnące wymagania co do kalibrów armat i grubości opancerzenia spowodowały, że masa hipotetycznych czołgów zwiększyła się do ponad 100 t. W maju 1939 roku firma Atelier de Construction de Rueil (ARL) przedstawiła koncepcję 120-tonowego czołgu składającego się z dwóch modułów, z których każdy mógł być uzbrojony w armatę lub miotacz ognia. Co do tego ostatniego, wojskowi odrzucili ten pomysł, ale uznali, że dobrym rozwiązaniem byłaby druga armata.
Oprócz ARL do projektu superciężkiego pojazdu zostały włączone jeszcze dwie inne firmy. Jedną z nich była Forges et Chantiers de la Méditerranée (FCM), która w 1921 roku dostarczyła armii francuskiej dziesięć ciężkich, 69-tonowych czołgów Char 2C. Drugą była Atelier de Construction d'Issy-Les-Moulineaux (AMX). Armia francuska chciała, aby każda z firm przygotowała dwa różne prototypy ciężkiego czołgu. 22 grudnia 1939 roku producenci dostali od wojska uszczegółowione wymagania dotyczące ich uzbrojenia.
Lądowy pancernik
FCM zlecono przygotowanie prototypu czołgu z armatą kalibru 75 mm, ale szybko uznano ją za zbyt słabą. Według nowego wymogu głównym uzbrojeniem miała być armata kalibru 90 mm lub 105 mm. Dodatkowo czołg postanowiono wyposażyć w 47-milimetrową armatę przeciwpancerną. Przedni pancerz jego kadłuba miał mieć grubość 120 mm, a boczny 100 mm. Po przeanalizowaniu projektu FMC poinformowała wojskowych, że jest w stanie rozpocząć prace latem 1940 roku. Produkcja seryjna nowego czołgu, po zaakceptowaniu projektu, mogłaby się rozpocząć pod koniec 1941 roku.
Czołg FCM F1 miał mieć masę 139 t, dlatego jako napęd zaplanowano dwa silniki Renault V12 KGM, każdy o mocy 550 KM. Prędkość superczołgu na drodze wynosiłaby zaledwie 24 km/h, a zasięg - 200 km. Jego projektowana długość to 10,36 m, szerokość 3,78 m i wysokość aż 4,17 m. Z takimi rozmiarami powolny pancerny mastodont byłby łatwym celem dla wrogiej artylerii.
Konstruktorzy postanowili rozmieścić uzbrojenie artyleryjskie w dwóch odrębnych, spawanych wieżach. W mniejszej, z przodu, miała być zamontowana armata przeciwpancerna SA37. W tylnej wieży postanowiono umieścić armatę DCA kalibru 90 mm. Na rysunkach przedstawiających FCM F1 widać na jej stropie wieżyczkę obserwacyjną. Dodatkowym uzbrojeniem były cztery karabiny maszynowe MAC 31 kalibru 7,5 mm - jeden z przodu małej wieży, jeden z tyłu dużej oraz po jednym w bocznych stanowiskach w kadłubie. Załoga czołgu FCM F1 miała składać się z dziewięciu osób.
Porzucone projekty
Podobny do konstrukcji FCM był Tracteur C, zaprojektowany przez AMX. Jego wariant z 1939 roku miał mieć masę 140 t, długość 9,37 m, szerokość 3,26 m, wysokość 3 m. Na główne uzbrojenie wybrano armatę kalibru 105 mm. Przy czym, w odróżnieniu od FCM F1, odlewana wieża miała być z przodu kadłuba, a mniejsza (też odlewana) z armatą przeciwpancerną SA 35 kalibru 47 mm - z tyłu. Na stropie większej przewidziano kopułę obserwacyjną. Dodatkowym uzbrojeniem wozu AMX miały być cztery karabiny maszynowe MAC 31, po dwa na stanowiskach bocznych w kadłubie. Układ gąsienicowy Tracteur C składał się z 24 par rolek jezdnych i 13 rolek nośnych. Po bokach kadłuba zaplanowano po parze drzwi. Załoga miała być sześcioosobowa.
Jednak na początku 1940 roku konstruktorzy z AMX dokonali znaczących zmian w swym projekcie. Tak jak w FCM, umieścili wieżę ARL 8 z armatą przeciwpancerną z przodu kadłuba. Z kolei wieża o zmienionym kształcie, z nową armatą, tym razem 90-milimetrową, została ulokowana w środkowej jego części. Na jej stropie, z tyłu po lewej stronie, znajdowała się mała kopuła obserwacyjna. Tuż przed nią były dwa włazy. Własny właz miał też kierowca. O dwie pary, do 26, została zwiększona liczba rolek jezdnych. Po tych zmianach długość czołgu wynosiła 10 m, szerokość 3,70 m, a wysokość 3,03 m. Grubość pancerza ze wszystkich stron była taka sama - 100 mm.
Stosunkowo mało wiadomo o projekcie firmy ARL, której wóz miał ważyć 145 t i mieć opancerzenie o maksymalnej grubości 120 mm. Dla niego również przewidywano jako główne uzbrojenie armaty kalibru 90 mm lub 105 mm oraz dodatkowo armatę przeciwpancerną SA 35. 17 stycznia 1940 roku ARL zamówiła u Schneidera po dwie wieże do dział dużego kalibru.
4 marca 1940 roku nowa komisja wojskowa rozpoczęła przegląd realizacji programu superciężkiego czołgu. Szybko stwierdzono, że nowe wieże do głównego uzbrojenia istnieją tylko w planach. Francuzi podjęli decyzję o przerwaniu prac nad konstrukcją AMX, ponieważ uznali, że nie ma szans, by Tracteur C był gotowy do lipca 1941 roku.
Szybka porażka ciężkich czołgów
11 kwietnia 1940 roku ARL zaprezentowała wojskowym makietę swego czołgu. Następnego dnia uczyniła to FCM. Wojskowi ocenili, że w tej ostatniej firmie prace są najbardziej zaawansowane. Armia francuska postanowiła porzucić projekt ARL i zamówiła 12 wozów FCM F1 z dostawą od maja 1941 roku, po trzy, cztery pojazdy miesięcznie. Jednocześnie wojskowa komisja zasugerowała, by czołg miał pancerz 120-milimetrowy ze wszystkich stron. To oznaczało zwiększenie jego masy do 145 t i ograniczenie prędkości do 20 km/h.
W międzyczasie wojskowi francuscy zaczęli opracowywać koncepcję innego ciężkiego czołgu, który miał być wyposażony w haubicę kalibru 135 mm lub 155 mm zamontowaną w kadłubie oraz armatę kalibru 75 mm lub 90 mm umiejscowioną w wieży. Masę nowego czołgu oszacowano na 80-100 t.
Koncepcja takiego rozmieszczenia dział nie była nowa. Haubicę kalibru 75 mm zamontowaną z przodu kadłuba i wieżę z 47-milimetrową armatą przeciwpancerną miał francuski ciężki czołg Char B1. W latach 1937-1940 wyprodukowano ponad 400 egzemplarzy tej maszyny.
Nie powstał ani jeden czołg FCM F1, bo 10 maja 1940 roku rozpoczęła się niemiecka inwazja na Belgię, Francję i Holandię. W ciągu zaledwie kilku tygodni armię francuską z jej ciężkimi wozami bojowymi pokonały dywizje pancerne Wehrmachtu, wyposażone w czołgi lekkie i średnie. Wydawać by się mogło, że po kampanii francuskiej koncepcje bardzo ciężkich czołgów odejdą do lamusa. Tymczasem, i Niemcy, i Sowieci, i alianci nadal pracowali nad takimi pojazdami, choć nie były to ponadstutonowe potwory.
Tadeusz Wróbel, Polska Zbrojna