PolskaGiertych zostaje w komisji śledczej

Giertych zostaje w komisji śledczej

Roman Giertych (LPR) zostaje w komisji
śledczej ds. PKN Orlen - posłowie nie zgodzili się na
wyłączenie Giertycha z jej składu.

15.01.2005 | aktual.: 15.01.2005 11:03

Za wyłączeniem Giertycha ze składu komisji śledczej głosowało 4 posłów: Andrzej Aumiller (UP), Andrzej Celiński (SdPl), Andrzej Różański i Bodgan Bujak z SLD. Przeciwko było 6 posłów: Antoni Macierewicz (RKN), Andrzej Grzesik (Samoobrona), Zbigniew Wassermann (PiS), Konstanty Miodowicz (PO), Józef Gruszka (PSL) oraz Zbigniew Witaszek (niezrz.). Giertych nie głosował.

Wyłączenia Giertycha chciał Aumiller. Jego wniosek w tej sprawie miał związek ze środową decyzją komisji. W minioną środę wieczorem, kiedy obradom komisji przewodniczył Giertych, odbyło się głosowanie - z udziałem zaledwie 5 posłów - (komisja liczy 11 osób), w rezultacie czego zwrócono się do IPN o materiały na temat 32 osób, które już były lub będą przesłuchane przez komisję.

Zdaniem Aumillera, Giertych w sposób rażący naruszył zaufanie członków komisji. Jak dodał, choć formalnie kworum zostało zachowane, (obecnych musi być co najmniej 4 posłów) głosowanie nad tak istotnym i brzemiennym w konsekwencje wnioskiem, nie powinno mieć miejsca w "ograniczonym składzie" komisji. Autor wniosku mówił też, że z praktyki komisji wynika, iż głosowania nad ważnymi wnioskami odbywają się nie w dniu w którym zostały złożone, lecz na następnym posiedzeniu komisji. Ponadto - dodał - eksperci. nie mogli sprawdzić zgodności z prawem wniosku do IPN.

Giertych odpierał zarzuty Aumillera. Po pierwsze - mówił - we wtorek, a więc dzień przed głosowaniem nad wnioskiem w sprawie teczek 32 świadków, komisja zdecydowała, że zwróci się do IPN o teczki Kulczyka i jego współpracowników. "Wtedy nikt nie zwrócił na to uwagi, dopiero kiedy przeszedł wniosek w sprawie m.in. prezydenta Kwaśniewskiego, podniósł się głos" - dodał.

Wtedy Celiński zwrócił uwagę, że w odróżnieniu od "listy 32" wtorkowa lista zawierała nazwiska osób związanych ze spotkaniem Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem w lipcu 2003 roku.

Giertych podkreślił również, że komisji potrzebne są dokumenty z IPN, ponieważ z jej prac wynika, iż wiele spraw ma swoje korzenie w systemie służb PRL. Ocenił, że dla komisji fundamentalne znaczenie może mieć wiedza, czy któryś ze świadków nie był współpracownikiem służb.

Według posła LPR, nietrafne są także zarzuty, że bez uprzedzenia poddał wniosek pod głosowanie. Ten wniosek zgłosiłem dzień wcześniej, a poddając go pod głosowanie, realizowałem tylko porządek obrad - przekonywał. Atak na mnie nie ma związku z tym, że nie było kilku posłów podczas głosowania, tylko z meritum sprawy, bo wniosek dotyczy kilku osób, które podlegają szczególnej ochronie politycznej i prawnej - podsumował.

Celiński, który jest autorem wniosku o odwołanie Giertycha, powiedział, że "należy przerwać nadużywanie przez posła LPR jego uprawnień i zakończyć jego pracę w komisji.

Bogdan Bujak (SLD) ocenił, że przegłosowanie wniosków w sprawie teczek było zwykłym politycznym barbarzyństwem i żenującym widowiskiem, które podważyło wiarygodność komisji.

Miodowicz powiedział, że głosując za wnioskami w środę sądził, że zostały one skonsultowane z ekspertami komisji. Nie był też świadomy, że na liście jest też osoba, która nie była wzywana na świadka. (chodzi o Krzysztofa Kozłowskiego, b. ministra spraw wewnętrznych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego - PAP).

Poseł PO apelował jednak o nie rozbijanie prac komisji przez wyłączenie jednego z jej członków. Do rozważenia jest dalsza obecność posła Giertycha w prezydium komisji, ale nie destabilizacja jej prac, przez odwołanie go z niej - powiedział.

Z kolei Macierewicz zarzucił posłom lewicy wpisywanie się w "antylustracyjną publicystykę" uprawianą w kraju - jego zdaniem - przede wszystkim przez "Gazetę Wyborczą". Przypomniał, że sejmowa komisja ds. służb specjalnych występowała już wcześniej o akta z IPN i uzyskiwała je. Bezsporne jest, że Sejm i jego komisje mają prawo dostępu do tych materiałów - uważa poseł Ruchu Katolicko- Narodowego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)