Roman Giertych zatrzymany. Durczok: po mnie już przyszli
Roman Giertych został zatrzymany przez CBA - to od kilkunastu godzin jeden z głównych tematów komentowanych publicznie. Głos w sprawie zabrał Kamil Durczok. Były prezenter telewizyjny nie przebiera w słowach. I porównuje swoją sytuację do sytuacji byłego ministra.
CBA zatrzymało w czwartek mecenasa Romana Giertycha, podejrzewając go o wyprowadzenie 92 mln złotych z firmy biznesmena Ryszarda Krauzego. Podczas przeszukania w domu były wicepremier zemdlał i został przewieziony do szpitala.
Całe wydarzenie na Facebooku skomentował Kamil Durczok. "Dziś przyszli po Giertycha, jutro przyjdą po was. Po mnie już przyszli, więc wiem, o czym piszę. Skuli na środku ulicy, choć nigdzie nie uciekałem i byłem od dawna gotowy stawić się na każde wezwanie prokuratury. Ale tej władzy potrzebny był Durczok w kajdankach" - ocenił były prezenter.
Według Durczoka polskie standardy życia publicznego powoli przypominają te rosyjskie. "Putin punktowo wyjmuje ludzi, którzy mu przeszkadzają i wsadza do łagrów. Według własnego uznania. Wszystko oczywiście rękami służalczych sędziów, ferujących wyroki według poleceń Kremla. Jesteśmy na krótkiej prostej do takiej samej sytuacji. U nas też protestują już tylko grupki ludzi. Reszta rodaków najwyraźniej ma w d...., czy kolejna znana z TV gęba znajdzie się za kratkami, czy też nie" - napisał w mediach społecznościowych.
Roman Giertych zatrzymany przez CBA. "Kaczyński nie upilnował Ziobry"
Roman Giertych zatrzymany. Kamil Durczok: mamy dyktaturę
Durczok nie chciał także przesądzać, czy były polityk jest winny. "Tak samo jak nie wiem, czy winny korupcji jest Sławomir Nowak (o ironio, właśnie dziś sąd przedłużył mu areszt). Nie wiem, czy Zbigniew S. przehulał w kasynie rzekomo skradzione 200 tysięcy. Podkreślam to, bo oczywiście natychmiast wyleje się fala komentarzy, że bronię przestępców. Od wyroków jest sąd" - czytamy we wpisie.
"To nie jest czas na dowcipy, od których natychmiast zaczął pękać Twitter i Facebook. To jest czas, żeby jasno powiedzieć - mamy dyktaturę" - dodał Durczok.
Były dziennikarz jest oskarżony o podrobienie weksla i dokumentów towarzyszących zabezpieczeniu kredytu hipotecznego na blisko 3 mln zł. Dodatkowo jest też podejrzany w innej sprawie o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Pod koniec lipca zeszłego roku Kamil Durczok na autostradzie A1 koło Piotrkowa Trybunalskiego brał udział w kolizji. Były dziennikarz miał 2,6 promila w wydychanym powietrzu.
Trwa ładowanie wpisu: facebook