Giertych wezwał szefa ABW do rezygnacji z zajmowanej funkcji
Wiceszef sejmowej komisji śledczej ds. PKN
Orlen Roman Giertych (LPR) wezwał szefa Agencji
Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzeja Barcikowskiego do rezygnacji
z zajmowanej funkcji.
Zdaniem Giertycha, "Barcikowski powinien ponieść odpowiedzialność" za sobotnie przesłuchania pracowników sekretariatu komisji przez funkcjonariuszy ABW w czasie, kiedy komisja przesłuchiwała byłego premiera Leszka Millera.
W piątek ABW poinformowała, że rozpoczyna w Sejmie kontrolę dotyczącą systemu ochrony informacji niejawnych stanowiących tajemnicę państwową w Kancelarii Sejmu. W sobotę funkcjonariusze Agencji przesłuchiwali pracowników sekretariatu komisji śledczej. Według członków komisji, było to dziwne, że ABW - choć ma do tego prawo - przesłuchuje pracowników sekretariatu w trakcie posiedzenia komisji. W związku z tym komisja zwróciła się do marszałka Sejmu i do premiera o wyjaśnienie działań ABW.
W sobotę wiceprzewodniczący komisji Zbigniew Wassermann (PiS) powiedział dziennikarzom, że szef ABW wysłał mu smsa, w którym napisał, że "czynności funkcjonariuszy Agencji w czasie przesłuchania b. premiera Leszka Millera to niezamierzona niezręczność prowadzących kontrolę".
Mamy do czynienia z regularnym zastraszaniem, to nie jest żadna niezręczność funkcjonariuszy. (...) Raz na tydzień komisja przesłuchuje jawnie, akurat był pan premier Miller, i akurat w tej samej godzinie przesłuchiwani są członkowie naszego sekretariatu - mówił Giertych dziennikarzom w niedzielę w Warszawie. To jest próba doprowadzenia do sytuacji, w której państwo służb, państwo policyjne różnego rodzaju agentur, wpływa na wykonywanie funkcji kontrolnej przez organ Sejmu, jakim jest sejmowa komisja śledcza - dodał.
Chciałbym wezwać pana ministra Barcikowskiego do rezygnacji w tym momencie z zajmowanej funkcji - oświadczył lider LPR. Dodał, że przesłuchanie Millera musiało się odbyć, ponieważ komisja zbliża się do zakończenia wątku zatrzymania 7 lutego 2002 roku ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Za tydzień, dwa, będzie pierwsza, zbiorcza informacja komisji na temat tego wątku - powiedział.
Przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Ludwik Dorn, powiedział w niedzielnym programie Radia Zet "Siódmy dzień tygodnia", że sobotnie działania funkcjonariuszy ABW "to element szerszego kontekstu". Jego zdaniem, była to część "skoordynowanej akcji, również z marszałkiem Sejmu Oleksym". W tym układzie - układ władzy przeciw komisji - mamy: prezydenta, Kancelarię Premiera, służby specjalne i mamy marszałka Sejmu - powiedział Dorn.
Po wypowiedzi Dorna do studia radiowego zadzwonił marszałek Oleksy. Ludwik Dorn szasta jadowitą śliną na lewo i prawo bez żadnych podstaw - powiedział marszałek Sejmu. Zaprotestował przeciwko impertynenckiemu włączaniu marszałka Sejmu do jego (Dorna) chorobliwych wyobrażeń o rzekomej prowokacji w Sejmie. Są granice tego typu publicznych wypowiedzi - podkreślił Oleksy.
Do chwili nadania depeszy nie udało się PAP skontaktować z ABW.