Giertych: rozłam w SLD ważniejszy niż rezygnacja premiera
Rozłam w SLD jest ważniejszym wydarzeniem niż
rezygnacja premiera Leszka Millera - uważa lider Ligi Polskich
Rodzin Roman Giertych. Jego zdaniem nowemu premierowi będzie
bardzo trudno uzyskać wotum zaufania w Sejmie, a jeśli uda mu się
powołać rząd, to nie zdobędzie on trwałej większości.
Giertych powtórzył postulat jak najszybszego przeprowadzenia wyborów parlamentarnych. "Najlepiej, gdyby odbyły się już 13 czerwca" - powiedział lider LPR w Świdniku koło Lublina.
Według Giertycha rezygnacja premiera była oczekiwana wobec dużego spadku poparcia rządu Leszka Millera, natomiast rozłam w SLD jest wydarzeniem bez precedensu.
"Czegoś takiego jeszcze nie było. Lewica zawsze miała taki charakter, że nawet jak się kłócili, jak był spadek poparcia, trudne chwile, to zawsze się trzymali razem. To powodowało, że mieli swoją wewnętrzna siłę. Po tym rozłamie SLD czy nowa partia (Socjaldemokracja Polska Marka Borowskiego) nie mają najmniejszych szans na to, aby pociągnąć kogokolwiek za sobą" - uważa Giertych.
Jego zdaniem, są bardzo małe szanse, aby któraś z partii opozycyjnych poparła nowy rząd. "W tym układzie nie ma niczego, co mogłoby wskazywać na to, że powstanie rząd ze stabilną większością. Nawet jeśli jakiś rząd uzyska w wyniku jakichś tam układanek wotum zaufania, to będzie to rząd natychmiast mniejszościowy, który nie będzie w stanie przeprowadzić żadnej poważnej debaty" - powiedział Giertych. Zaznaczył, że "teraz Polsce trzeba silnego, sprawnego rządu. Bez tego trudno sobie wyobrazić naszą przyszłość" - dodał.
Dlatego LPR postuluje jak najszybsze przeprowadzenie wyborów parlamentarnych. "Gdyby 2 maja okazało się, że nie ma kandydata (na premiera), który mógłby uzyskać wotum zaufania, to natychmiast trzeba rozwiązywać Sejm i prowadzić do nowych wyborów. W przeciwnym wypadku utkniemy w martwym punkcie i będziemy dryfować w stronę absolutnej bezwładności" - powiedział Giertych.