"To wskazuje na jedno". Giertych zawiadamia ABW ws. kampanii
Roman Giertych zapowiedział, że zgłosi do ABW podejrzenia o manipulacje na TikToku w czasie kampanii wyborczej w Polsce. W ten sposób odniósł się do doniesień "Gazety Wyborczej". Wcześniej dziennik podał, powołując się na międzynarodową organizację Global Witness, że platforma TikTok pokazywała nowym użytkownikom treści prawicowe częściej niż inne.
Co musisz wiedzieć?
- Roman Giertych zapowiedział, że złoży zawiadomienie do ABW, podejrzewając, że platforma TikTok promowała treści prawicowe częściej niż inne podczas kampanii wyborczej w Polsce.
- Global Witness przeprowadziło badanie, które wykazało dominację treści wspierających kandydata prawicy Karola Nawrockiego na TikToku.
Jak podała "Gazeta Wyborcza", międzynarodowa organizacja Global Witness chciała sprawdzić, co mógł zobaczyć niezdecydowany wyborca w Polsce, zakładając konto na TikToku tuż przed drugą turą wyborów. W badaniu stworzono od zera trzy nowe konta dla użytkowników w różnym wieku, a następnie przeanalizowano, jakie treści algorytm pokazywał każdemu z nich na stronie "Dla Ciebie".
Badanie wykazało, że treści wspierające kandydata prawicy Karola Nawrockiego były wyświetlane znacznie częściej niż te związane z innymi kandydatami - poinformował dziennik.
TikTok manipulował kampanią wyborczą?
Wśród 48 przeanalizowanych postów na TikToku 18 było przeciwko Trzaskowskiemu, cztery - z poparciem dla niego. Wśród pozostałych postów 21 wspierało Nawrockiego, a pięć - było przeciw niemu.
"To wskazuje na jedno. Chińczycy (albo Chińczycy na zlecenie Rosjan) manipulowali naszą kampanią. Nie możemy tego tak zostawić. Wystąpię dzisiaj do ABW o natychmiastową odpowiedź, czy jest to prawda" - zapowiedział Giertych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To oni odpowiadają za sukces Nawrockiego. Poseł PiS wymienił nazwiska
Podobnie jak w Rumunii?
"Global Witness przypomina, że podobnie wyglądały jej ustalenia sprzed dwóch tygodni w Rumunii, gdzie też odbywały się wybory prezydenckie. Tam algorytm TikToka pokazywał prawie trzy razy więcej treści skrajnej prawicy niż wszystkich innych treści politycznych razem wziętych. Podobne wyniki odnotowano przy okazji wcześniejszych wyborów w Niemczech" - czytamy w artykule na wyborcza.biz.
Odpowiedź platformy: badanie wprowadza w błąd
Sam serwis, poproszony o komentarz przez Global Witness, stwierdził, że badanie jest nienaukowe, wprowadza w błąd, a wyciągnięte z niego wnioski są nietrafne.
"Gazeta Wyborcza", cytując Global Witness, podała, że serwisy społecznościowe projektują systemy rekomendacji treści tak, aby jak najdłużej utrzymać uwagę użytkowników.
"Jak podkreśliliśmy wcześniej, nasze śledztwo nie zarzuca TikTokowi celowego promowania treści prawicowych kosztem innych" - zaznaczyła organizacja.
Ustalenia ws. ingerencji w polskie wybory
Na temat ingerencji w polskie wybory pisaliśmy wcześniej w Wirtualnej Polsce. 15 maja WP opublikowała tekst, pokazujący, kto stoi za ingerencją w polską kampanię wyborczą. Wskazaliśmy, że za publikowanymi w mediach społecznościowych reklamami zachęcającymi do głosowania na Rafała Trzaskowskiego i zniechęcającymi do głosowania na Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena stoi austriacka spółka zarządzana przez Węgrów, powiązana z amerykańską Partią Demokratyczną.
Ministerstwo Cyfryzacji oraz kierownictwo NASK zaczęli intensywnie działać dopiero po weekendzie, już po otrzymaniu pytań z redakcji WP o nielegalną ingerencję w polską kampanię wyborczą. Po naszych pytaniach NASK wydał komunikat, a pełnomocnik wyborczy Trzaskowskiego odciął się od nielegalnej kampanii.
Wykazaliśmy, że doszło do nielegalnego wpływu na kampanię wyborczą - zgodnie z Kodeksem wyborczym agitację prowadzić mogą bowiem wyłącznie komitety wyborcze oraz sami wyborcy. Na różnicę pomiędzy wyborcą a zorganizowaną akcją zwracał zresztą uwagę przedstawiciel Krajowego Biura Wyborczego podczas posiedzenia sejmowej komisji cyfryzacji.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", WP Wiadomości, PAP