Geremek: Serbia, Kosowo i Macedonia powinny razem wejść do UE po 2015 r.
Niepodległość Kosowa jest przesądzona - uważa Bronisław Geremek, postulując, by dla zagwarantowania pokoju w regionie Unia jak najszybciej wyznaczyła datę jednoczesnego przyjmowania Serbii, Kosowa i Macedonii po 2015 r.
20.01.2008 | aktual.: 20.01.2008 12:05
Eurodeputowany PD zaapelował też, by wraz z ogłoszeniem jednostronnej deklaracji niepodległości przez Prisztinę - co spodziewane jest w najbliższych tygodniach - UE przejęła polityczny nadzór w Kosowie.
Kosowo samo nie będzie w stanie zapewnić wewnętrznego bezpieczeństwa własnymi siłami. Dlatego uważam, że UE powinna przyjąć do wiadomości deklarację jednostronnej niepodległości Prisztiny i jednoznacznie zaangażować się politycznie w Kosowie - powiedział profesor. To oznacza nadzór i zagwarantowanie przestrzegania norm międzynarodowych w okresie przejściowym - podkreślił.
Dla Geremka, byłego szefa polskiej dyplomacji, który jako przewodniczący Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w 1998 roku ustanawiał misję obserwatorów w Kosowie, oderwanie się tej prowincji od Serbii to zakończenie procesu rozpadu byłej Jugosławii.
Gdy rozpadają się imperia, a takim imperium była Jugosławia, to jest to moment, kiedy granice można zmienić - zaznaczył tłumacząc, dlaczego Kosowo - "kolebka Serbii" w 90% zamieszkana dziś przez Albańczyków - może stać się niepodległe.
Prisztina zamierza ogłosić niepodległość wbrew sprzeciwowi Belgradu oraz wspierającej Serbię Rosji, która w Radzie Bezpieczeństwa ONZ zablokowała przyjęcie popieranego przez UE i USA planu ograniczonej niepodległości Kosowa (tzw. planu wysłannika ONZ Fina Martwego Ahtisaariego).
Ale - jak zauważył Geremek - sytuacja w regionie po ogłoszeniu niepodległości przez Kosowo będzie bardzo napięta.
To oznacza, że jeśli Europa nie chce mieć źródła wojny, to musi być obecna w Kosowie - tak jak przewidywał plan Ahtisaariego - powiedział profesor.
Dlatego nie wystarczy wysłanie do Kosowa misji policjantów i prawników, na co UE już się zdecydowała na szczycie w grudniu. Z góry trzeba sobie powiedzieć, że jak będzie misja policyjna, to Europa będzie bardziej wciągana w sytuację konfliktową. Wystarczy bowiem, że jeszcze jedna cerkiew zostanie spalona, to będzie to odpowiedzialność policji europejskiej - tłumaczył.
Według Geremka, przed UE staną w Kosowie trzy najważniejsze zadania. Po pierwsze ochrona mniejszości narodowej. Po drugie, przygotowanie się na ewentualne dążenia do oddzielenia od Kosowa części północnej zamieszkałej przez Serbów kosowskich.
To byłoby rozwianie nieszczęśliwe, dlatego że interwencja międzynarodowa i europejska od czasu wojny w 97-98 roku miała moralną referencję przeciwstawienia się czystkom etnicznym. Ta zasada zostałaby naruszona. Powinien zostać utrzymany status polityczny i terytorialny Kosowa jak jest w momencie ogłoszenia niepodległości - powiedział Geremek.
Po trzecie, zdaniem Geremka, UE nie może przyjąć zasady "wprowadzanej przez dyplomację rosyjską, że sprawa Kosowa to jest sprawa wszystkich terytoriów na przestrzeni postsowieckiej".
Nie ma żadnych podstaw, by traktować sytuację Kosowa jako precedens dla innych. Nastąpił rozpad struktury federacyjnego państwa jugosłowiańskiego i on dopiero teraz dochodzi do swojego kresu - uważa Geremek.
Jak zrekompensować utratę Kosowa Serbii, dla której - jak przyznaje Geremek - stanowi ono kolebkę?
Wyłącznie perspektywą wejścia do UE - uważa Geremek. Eurodeputowany opowiada się za natychmiastowym podpisaniem umowy o stabilizacji i stowarzyszeniu z Serbią, nie czekając na przekazanie do trybunału w Hadze wszystkich poszukiwanych serbskich zbrodniarzy wojennych.
Strategia rozszerzenia UE powinna być formułowana w ramach myślenia o przyszłości Kosowa. W taki sposób, aby na drugim miejscu, po Chorwacji, w UE pojawiły się razem Macedonia, Serbia i Kosowo - uważa Geremek.
Jego zdaniem te trzy kraje mogłyby wejść do UE po 2015 roku. Kalendarz nie może być pospieszny, plan musi być rozłożony na lata, ale decyzje natychmiastowe, bo to jest kwestia zapewnienia pokoju w regionie - powiedział.
Natomiast Albania, według Geremka, powinna poczekać około kolejnych 10 lat więcej zanim wstąpi do Unii. I to nie tylko dlatego, że jest nieprzygotowana. Albania to duży kraj. Po to, by Albania została przyjęta, to musi być rozstrzygnięta sprawa, że żadnej idei wielkiej Albanii nie ma - podkreślił Geremek. Kosowo wcale nie chce być razem ze swoimi braćmi Albańczykami, bo uważa ich o jedna epokę historyczną niżej od siebie, co zresztą odpowiada prawdzie. Z kolei macedońska albańska mniejszość myśli jednak w kategoriach państwa macedońskiego. Przynajmniej na razie. Natomiast w Albanii były prezydent i obecny premier Sali Berisha nigdy nie ukrywał, że jest człowiekiem idei wielkiej Albanii - ocenia Geremek.
Nie ma formalnego obowiązku, by UE jako cała uznała niepodległość Kosowa, o co zresztą byłoby trudno, biorąc pod uwagę nieprzychylne nastawienie choćby Cypru.
Geremek zgodził się z opiniami, że pierwszym europejskim krajem, który uzna Kosowo, będzie Francja, wskazując na osobiste zaangażowanie od lat w kwestię kosowską obecnego szefa francuskiej dyplomacji Bernarda Kouchnera.
Jakie stanowisko w kwestii Kosowa powinna zająć Polska? To dobrze, że Polska chce, by w tej kwestii było stanowisko Unii Europejskiej. Ale bardzo chciałbym, by to Polska była czynnikiem formowania takiego stanowiska UE - powiedział Geremek.
My wiemy, co to znaczy walka o niepodległość i mamy historyczne doświadczenie i wrażliwość na ten problem. Wiemy, że tego nie da się odwrócić - dodał. Warszawa, według Geremka, w uznawaniu Kosowa powinna zająć miejsce "po środku", starając się, by UE zajęła wspólne stanowisko. (sm)
Inga Czerny