Geremek: przemoc w Palestynie prowadzi do nikąd
Były minister spraw zagranicznych, profesor Bronisław Geremek powiedział w czwartek, że przemoc w Palestynie prowadzi do nikąd. W wywiadzie dla Programu Trzeciego Polskiego Radia Geremek wyraził opinię, że nieuniknione jest wysłanie tam międzynarodowych sił rozjemczych.
Zdaniem byłego ministra, minimum dobrej woli, jakie mogą teraz wykazać strony konfliktu, to odcięcie się od działalności terrorystycznej przez przywódcę Autonomii Palestyńskiej Jasera Arafata i wycofanie wojsk przez Izrael.
Geremek powiedział, że amerykański sekretarz stanu Colin Powell, który rozpoczyna w czwartek misję pokojową w Izraelu, nie ma nowych propozycji. Stany Zjednoczone ponoszą jednak odpowiedzialność za sytuację na Bliskim Wschodzie.
Geremek dodał, że dopóki trwają walki w Palestynie, niemożliwy jest amerykański atak na Irak.
Były szef polskiej dyplomacji powiedział, że rozwiązaniem konfliktu w Palestynie mogłoby być utworzenie grupy kontaktowej, złożonej z najbardziej znaczących państw świata, które włączyłyby się w proces pokojowy.
Początkiem działania takiej grupy jest, zdaniem Geremka, środowe spotkanie przedstawicieli Organizacji Narodów Zjednoczonych, Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i Rosji w Madrycie. Grupą taką powinna, zdaniem Geremka, kierować ONZ.
Lider Unii Wolności wyraził opinię, że Izrael musi wznowić dialog z Jaserem Arafatem, który jest powszechnie uznanym przywódcą Palestyńczyków.
Do wznowienia takiego dialogu powinien przyczynić się właśnie Colin Powell. Geremek wyraził przekonanie, że gdy społeczność międzynarodowa podejmie zdecydowane działania, Szaron i Arafat zrozumieją, iż muszą wznowić rozmowy. (and)