Geremek: przemoc w Palestynie prowadzi do nikąd
Były minister spraw zagranicznych, profesor Bronisław Geremek powiedział w czwartek, że przemoc w Palestynie prowadzi do nikąd. W wywiadzie dla Programu Trzeciego Polskiego Radia Geremek wyraził opinię, że nieuniknione jest wysłanie tam międzynarodowych sił rozjemczych.
11.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zdaniem byłego ministra, minimum dobrej woli, jakie mogą teraz wykazać strony konfliktu, to odcięcie się od działalności terrorystycznej przez przywódcę Autonomii Palestyńskiej Jasera Arafata i wycofanie wojsk przez Izrael.
Geremek powiedział, że amerykański sekretarz stanu Colin Powell, który rozpoczyna w czwartek misję pokojową w Izraelu, nie ma nowych propozycji. Stany Zjednoczone ponoszą jednak odpowiedzialność za sytuację na Bliskim Wschodzie.
Geremek dodał, że dopóki trwają walki w Palestynie, niemożliwy jest amerykański atak na Irak.
Były szef polskiej dyplomacji powiedział, że rozwiązaniem konfliktu w Palestynie mogłoby być utworzenie grupy kontaktowej, złożonej z najbardziej znaczących państw świata, które włączyłyby się w proces pokojowy.
Początkiem działania takiej grupy jest, zdaniem Geremka, środowe spotkanie przedstawicieli Organizacji Narodów Zjednoczonych, Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i Rosji w Madrycie. Grupą taką powinna, zdaniem Geremka, kierować ONZ.
Lider Unii Wolności wyraził opinię, że Izrael musi wznowić dialog z Jaserem Arafatem, który jest powszechnie uznanym przywódcą Palestyńczyków.
Do wznowienia takiego dialogu powinien przyczynić się właśnie Colin Powell. Geremek wyraził przekonanie, że gdy społeczność międzynarodowa podejmie zdecydowane działania, Szaron i Arafat zrozumieją, iż muszą wznowić rozmowy. (and)