Generał Ludomił Rayski - twórca polskiego lotnictwa
W 1944 r. 52-letni generał Ludomił Rayski osobiście latał jako drugi pilot ze zrzutami dla Powstania Warszawskiego. We Włoszech na ochotnika wykonywał również loty za liniami wroga. 24 lata wcześniej zorganizowaniem eskadrę lotniczą walczącą z bolszewikami. Zasłynął zniszczeniem pociągu pancernego, za swoje dokonania otrzymał order Virtuti Militari. Mimo zasług, jest postacią budzącą kontrowersje. Do dziś jest oskarżany o złe przygotowanie polskiego lotnictwa w wojnie obronnej 1939 r. - Pełne oczyszczenie z zarzutów nastąpiło dopiero 2 kwietnia 1977 r., 9 dni przed śmiercią generała - pisze w artykule dla Wirtualnej Polski dr Tymoteusz Pawłowski.
16.04.2014 19:15
Kariera wojskowa i lotnicza Ludomiła Rayskiego zaczęła się w sposób najoryginalniejszy z możliwych. "Jest rzeczą powszechnie wiadomą, że ojciec por. Rayskiego brał udział w Powstaniu Styczniowym, po którego upadku uciekł do Turcji i uzyskał tamtejsze obywatelstwo, a on sam służył w lotnictwie tureckim. Z tego powodu przylgnęło do niego przezwisko "Efendi", które znaczy tyle, co ekscelencja" - pisał polski pisarz Janusz Meissner. W 1914 roku Rayski zgłosił się na ochotnika do Legionów Józefa Piłsudskiego, został jednak powołany do osmańskiej armii. Tureccy przełożeni Ludomiła Rayskiego napisali w opinii o jego trzyletniej wojennej służbie nad Dardanelami i Morzem Egejskim że "znany był z lotów przeciwko wrogom wykonywanych z nadzwyczajną odwagą i zimną krwią".
21. eskadra
Po demobilizacji armii tureckiej jesienią 1918 roku porucznik Ludomił Rayski postanowił dotrzeć do Polski. Musiał obrać trasę okrężną, przez ukraińską Odessę, gdzie formowała się polska dywizja. Rayski był dowódcą sił powietrznych tych wojsk - jedynego samolotu, który był bardzo cenny, umożliwiał bowiem bezpośrednią łączność z krajem ponad głowami ukraińskich żołnierzy. Po przybyciu do kraju "Efendi" został dowódcą 7. "kościuszkowskiej" eskadry myśliwskiej, w której służyli ochotnicy ze Stanów Zjednoczonych. Następnie zorganizował 21. eskadrę niszczycielską, wyposażoną w samoloty, którymi w czasie wielkiej wojny Niemcy wykonywali naloty na Londyn. W polskich rękach maszyny te były równie skuteczne.
W maju 1920 roku największym zagrożeniem dla wojsk polskich były sowieckie pociągi pancerne. 21. eskadra zniszczyła tory, umożliwiając piechocie zdobycie dwóch takich maszyn, a samolot pilotowany przez Rayskiego celnie ulokował serię bomb obok uciekającego trzeciego pociągu pancernego, zrzucając go z nasypu kolejowego i doprowadzając do spektakularnego wybuchu. Następnie jego eskadra zwalczała bolszewicką Armię Konną. Dowódca Konarmii Siemion Budionny skarżył się Moskwie: "Jedno z natarć 6 DK odparto wyłącznie za pomocą płatowców". Była to być może pierwsza wojna na świecie, w której lotnictwo decydowało o wyniku bitew.
gen. Ludomił Rayski, fotografia wykonana przed 1945 r. fot. Wikimedia Commons
Tuż po zakończeniu wojny o niepodległość "Efendi" otrzymał dawno zaległy awans. Od razu na majora, z pominięciem jednego stopnia. Był kilkakroć ranny, cztery razy został nagrodzony Krzyżem Walecznych, dostał też order Virtuti Militari. W pierwszych latach pokoju pełnił służbę w szkolnictwie wojskowym i administracji. Był też słuchaczem Wyższej Szkoły Wojennej, a 18 marca 1926 roku powierzono mu szefostwo Departamentu Lotnictwa w Ministerstwie Spraw Wojskowych. Po kilku latach jego stanowisko nosiło już nazwę "dowódcy lotnictwa".
Współtwórca polskiego lotnictwa
Ludomił Rayski uznał, że błędem jest kupowanie samolotów za granicą, wycofał się zatem z olbrzymich zamówień zagranicznych - czym naraził się na gniew francuskich potentatów lotniczych - i zaczął rozwijać produkcję samolotów w kraju. W 1928 roku utworzono Polskie Zakłady Lotnicze. Ich pierwszym zadaniem było opanowanie produkcji samolotów metalowych. Już po kilku latach produkowano myśliwiec PZL P.11 , samoloty liniowe PZL P.23 Karaś, a także znakomity samolot PZL P.37 Łoś. W ten sposób Polska stała się jednym z nielicznych państw zdolnych do samodzielnej produkcji wszystkich typów samolotów. Odnosiliśmy też sukcesy eksportowe, a polscy piloci byli doskonale wyszkoleni.
W co trudno dziś uwierzyć, w 1939 roku silniejsze od polskiego lotnictwo wojskowe miały jedynie nieliczne kraje europejskie: Wielka Brytania, Francja, Włochy. Niestety, także III Rzesza i Związek Sowiecki, które w nadchodzącej wojnie miały stać się przeciwnikami Rzeczpospolitej...
Gdy we wrześniu 1939 roku rozpoczynała się II wojna światowa, Ludomił Rayski był już od kilku lat generałem i szykował się do objęcia stanowiska zastępcy szefa Administracji Armii. Lotnictwo nadzorował generał Józef Zając. Gdy 17 września Armia Czerwona przyszła z pomocą Wehrmachtowi i doprowadziła do upadku Rzeczypospolitej, Ryskiemu powierzono ewakuację polskiego złota. W ten sposób znalazł się we Francji.
Ochotnik w Finlandii
Niestety, niemal natychmiast stał się kozłem ofiarnym dla nowych władz Rzeczypospolitej. Władysław Sikorski, który objął stanowisko premiera i wodza naczelnego, postanowił rozliczyć się z ludźmi rządzącymi II Rzeczpospolitą. Według Sikorskiego i jego zwolenników za porażkę polskiego lotnictwa w 1939 roku odpowiedzialny był długoletni "dowódca lotnictwa" - Rayski. Pojawiły się brutalne oskarżenia, a gdy "Efendi" próbował na nie odpowiedzieć, oskarżono go o zdradę tajemnic wojskowych i skazano na 10 miesięcy twierdzy. Kary nie wykonano, bo trwała wojna, jednak generałowi nakazano opuścić Wojsko Polskie.
W tej sytuacji w początkach 1940 roku Rayski zgłosił się jako ochotnik do lotnictwa fińskiego. Jego celem była walka ze wspólnym wrogiem - Związkiem Sowieckim. Jednak zanim dotarł do Helsinek, wojna zimowa dobiegła końca. Wkrótce skończyła się także - niemieckim zwycięstwem - kampania we Francji. Jedynym państwem w Europie niepodporządkowanym ani nazistom, ani komunistom była Wielka Brytania. Ludomił Rayski pilotował zatem brytyjskie samoloty dostarczane na Bliski i Daleki Wschód: wykonał kilkadziesiąt wielodniowych przelotów.
Dopiero po zmianach politycznych - związanych ze śmiercią generała Sikorskiego - generał Ludomił Rayski został ponownie przyjęty do Polskich Sił Powietrznych i objął funkcję dowódcy PSP na Bliskim Wschodzie. Nie była to bezpieczna synekura. II Korpus Polski trafił z Bliskiego Wschodu na front we Włoszech. Podczas walk pod Monte Cassino "Efendi" zgłosił się na ochotnika do wykonywania lotów bojowych w 318. Gdańskim Dywizjonie Myśliwsko-Rozpoznawczym. Wszystkie loty wykonywano za linią frontu, nisko, w zasięgu nawet najlżejszego niemieckiego uzbrojenia przeciwlotniczego. Rayski wykonał takich lotów 21.
Zrzuty dla powstania
Gdy w sierpniu 1944 roku w Warszawie wybuchło Powstanie, Sowieci odmówili Polakom jakiejkolwiek pomocy. Loty nad Warszawę z bronią i lekarstwami odbywały się z zajętych przez Brytyjczyków i Amerykanów Włoch, z dalekiego Brindisi. Generałowi Rayskiemu rozkazano zorganizować pomoc. Jak później napisał: "w sierpniu nad Warszawę poszło 117 maszyn, z których 30 zostało zestrzelonych. 45 miało kraksy na lotnisku przy lądowaniu". Nic dziwnego, że w lotach nie mogły już brać udziału zdziesiątkowane dywizjony brytyjskie. Sił nie miała także polska 1586. Eskadra Specjalnego Przeznaczenia: stracono 12 załóg po 7 ludzi (etatowo eskadra liczyła... 6 samolotów). 52-letni generał Ludomił Rayski brał udział w lotach nad Warszawę wraz ze swoimi podwładnymi. Były one dla niego ważne także i dlatego, że wśród ruin była jego żona. Szczęśliwie przeżyła Powstanie Warszawskie i wróciła do męża. Loty nad miasto, a jesienią 1944 roku także i nad Puszczę Kampinoską, były ostatnimi wizytami Rayskiego w Polsce.
Ludomił Rayski - podobnie jak setki tysięcy innych Polaków - nie mógł po II wojnie światowej wrócić do ojczyzny. Zajęła ją Armia Czerwona i zainstalowała w Warszawie nowy rząd, posłuszny poleceniom Józefa Stalina. Dla komunistów generał był wrogiem, nie zapomniano mu też i tego, że ćwierć wieku wcześniej bronił Rzeczypospolitej przed agresją Armii Czerwonej. Resztę życia spędził więc na obczyźnie, pracował w pralni, a następnie, przez 17 lat - jako kreślarz. Gorycz wygnania potęgowały skutki dawnej walki politycznej. Rehabilitacja i pełne oczyszczenie od zarzutów wysuniętych jeszcze w 1939 roku - nastąpiły dopiero 2 kwietnia 1977 r., a więc 9 dni przed śmiercią generała.
Zła sława "dowódcy lotnictwa"
Dobre imię Ludomiła Rayskiego nie zostało jednak oczyszczone do końca. Nawet dzisiaj można spotkać się z dawnymi zarzutami. Jeśli chciało się przypodobać władzom PRL, w dobrym tonie było narzekać na przedwojennych polskich generałów. Głosy historyków emigracyjnych stanowiły odtrutkę dla partyjnej propagandy, niestety długi proces rehabilitacyjny generała doprowadził do tego, że zła opinia o nim zdążyła się utrwalić. Dziś nasza wiedza o Ludomile Rayskim i jego służbie Polsce jest dużo większa niż kiedyś, a stawiane mu niegdyś zarzuty, w XXI wieku okazują się nieuzasadnione i bezpodstawne. Wynikają najczęściej z niewiedzy: wielu było świadomych, że Rayski był "dowódcą lotnictwa", niewielu znało prawdziwy zakres jego obowiązków.
Tymczasem "dowódca lotnictwa" to nazwa stanowiska w administracji rządowej, a Rayski był urzędnikiem ministerialnym odpowiedzialny za zaopatrzenie, sprawy personalne, szkolenie, organizację zakładów lotniczych... Nie dowodził - wbrew bojowej nazwie swojego urzędu - żadnymi formacjami lotniczymi. Tym bowiem zajmowała się instytucja zwana Sztabem Głównym Wojska Polskiego.
Władysław Sikorski, który w 1939 roku objął stanowisko premiera i naczelnego wodza, niezbyt orientował się w funkcjonowaniu II Rzeczypospolitej, bowiem przez kilkanaście lat był na długim urlopie i nie zajmował się polityką. Podobnie zresztą, jak i większość jego ludzi, którym ignorancja nie przeszkadzała jednak w rzucaniu oskarżeń i sądzeniu Rayskiego. Niestety, owe oskarżenia o błędy w "dowodzeniu lotnictwem", powtarzane są bezmyślnie do dziś.
Ludomił Rayski był odpowiedzialny za szkolenie lotnicze - to jemu zawdzięczamy, że tak wielu polskich pilotów walczyło w czasie II wojny światowej. Ludomił Rayski był odpowiedzialny za budowę polskiego przemysłu lotniczego - to dzięki niemu w Polsce produkowane są samoloty.
dr Tymoteusz Pawłowski dla Wirtualnej Polski