Gen. Waldemar Skrzypczak broni się przed zarzutami "Gazety Wyborczej"

W sobotę "Gazeta Wyborcza" zamieściła podpisany przez Skrzypczaka list do dyrektora generalnego w izraelskim ministerstwie obrony dot. zainteresowania Polski dronami produkcji izraelskiej. Według gazety pismo może być uznane za sygnał o faworyzowaniu jednego z producentów, który może skutkować "argumentem w postępowaniu skargowym po przegranym przetargu".

Pełnomocnik generała prof. dr hab. Piotr Kruszyński w przesłanym Wirtualnej Polsce oświadczeniu pisze, że zarzuty gazety są bezpodstawne. Oto pełna treść pisma:

W "Gazecie Wyborczej" z dnia 23-24 listopada 2013 r. ukazał się materiał prasowy pt. „Kwit na generała" zawierający bezpodstawne zarzuty pod adresem Pana gen. broni (rez.) Waldemar Skrzypczaka, Wiceministra Obrony Narodowej. W materiale tym przypisano Panu generałowi działanie, którego konsekwencją może być "argument w postępowaniu skargowym po przegranym przetargu" na bezzałogowe systemy powietrzne. Działanie to polegać miało na korespondencji - wysłaniu listu przez Pana generała do dyrektora generalnego w Agencji SIBAT w resorcie obrony Izraela. Tymczasem w obowiązującym systemie prawa, wbrew temu co podaje "Gazeta Wyborcza" powołując się na anonimowego przedstawiciela SKW, nie znajdujemy przepisu prawa, który w związku z w/w korespondencją czyniłby wadliwym jeszcze nie ogłoszony przetarg. Natomiast znajdujemy dwa przepisy prawa, które zobowiązywały autora materiału prasowego zamieszczonego w "Gazecie Wyborczej" do uczynienia wszystkiego, co było możliwe, aby zweryfikować tezę powtarzaną przez "Gazetę"
bezrefleksyjnie za przedstawicielem SKW - art. 10 ust. 1 zd. drugie (zasady współżycia społecznego i etyka dziennikarska)
i 12 ust. 1 pkt ustawy Prawo prasowe (szczególna staranność i rzetelność dziennikarska); Dz.U. z 1984 r., Nr 5, poz. 24 - ze zm. Teza ta, bez jakiegokolwiek komentarza ze strony prawnika, została powtórzona w materiale prasowym "Gazety Wyborczej" z dnia 25 listopada ("Generał Skrzypczak wszedł na minę"). Ponadto godzi się zauważyć, że wspomniane działania Pana generała doprowadziły do tego, że strona izraelska ujawniła polskim ekspertom szczegółowe informacje dotyczące bojowego wykorzystania bezzałogowców, co było dla polskiej strony bezwzględnie korzystne.

Premier nie ma zastrzeżeń

Wcześniej premier Donald Tusk oświadczył, że nie ma zastrzeżeń do pracy i rzetelności wiceszefa MON. Za oczywiste uznał, że osoba na takim stanowisku nie może sprawiać zbyt wielu kłopotów. Pytany o list generała dot. kupna izraelskich dronów, odpowiedział, iż wydaje się, że MON "niezwykle szczegółowo i rzetelnie, w przeciwieństwie do niektórych publikacji", wyjaśniło tę sprawę.

W niedzielę rzecznik MON informował, że list Skrzypczaka zostanie przekazany CBA, które zbada, czy doszło do naruszenia przepisów. Zastrzegł jednocześnie, że dotychczas służby nie sygnalizowały nieprawidłowości związanych z tym pismem.

We wrześniu Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła z zawiadomienia SKW śledztwo ws. "podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowej przez osobę pełniącą funkcję publiczną". Chodziło o odpowiedzialnego za zakupy i modernizację wiceministra Skrzypczaka. MON podkreślało, że śledztwo jest "w sprawie", a wiceministrowi nie postawiono zarzutów.

Sam Skrzypczak oświadczył, że "z zadowoleniem przyjął decyzję prokuratury o wszczęciu postępowania w sprawie domniemanych podejrzeń wokół jego osoby". Zapewnił jednocześnie, że "nigdy w czasie służby w Wojsku Polskim i później pracy w MON nie przyjmował żadnych korzyści majątkowych", a jego działania "w każdej roli zawsze miały na celu dobro Sił Zbrojnych".