Gen. Skrzypczak przeprasza
W dwugodzinnej rozmowie z ministrem obrony Bogdanem Klichem, gen. Waldemar Skrzypczak powiedział, że przeprasza za swoje słowa, w których skrytykował wojskową biurokrację i braki sprzętu. Dodał, że wypowiedział je w emocjach i w nieodpowiedniej chwili. Spotkanie generała z szefem MON to tylko jedna z wielu ważnych rozmów w sprawie wypowiedzi Skrzypczaka.
19.08.2009 | aktual.: 19.08.2009 18:02
Prezydent Lech Kaczyński przerwał urlop, żeby porozmawiać o problemach polskiej armii z gen. Waldemarem Skrzypczakiem i szefem MON Bogdanem Klichem. Generał Skrzypczak, dowódca wojsk lądowych, który oddał się do dyspozycji prezydenta, uzasadniając to utratą zaufania ze strony szefa MON, jest na urlopie. To będzie pracowity urlop, bo w środę rozmawiał z prezydentem, a potem z ministrem Klichem i szefem BBN Aleksandrem Szczygło. Kontrowersje zaczęły się po tym, jak w poniedziałek Skrzypczak skrytykował wojskową biurokrację i braki sprzętu.
Do spotkania prezydenta z szefem MON Bogdanem Klichem dojdzie w czwartek o godz. 13 w Belwederku w Sopocie. Z prośbą o rozmowę dotyczącą gen. Waldemara Skrzypczaka zwrócił się do prezydenta minister obrony. Szef kancelarii prezydenta Władysław Stasiak powiedział, że w związku z tą prośbą prezydent przerywa urlop i zaprasza Klicha na robocze spotkanie w czwartek.
Skrzypczak przeprasza
Około godz. 16.30 zakończyło się trwające ok. dwóch godzin szefa resortu obrony Bogdana Klicha z gen. Waldemarem Skrzypczakiem.
Po wyjściu ze spotkania generał powiedział dziennikarzom, że złożył ministrowi "obszerne wyjaśnienia" i przeprosił jednocześnie za swoje słowa krytyki i dodał, że wypowiedział je w emocjach.
- Złożyłem panu ministrowi obszerne wyjaśnienia motywów mojego postępowania. Powiedziałem jednocześnie, że pan minister Klich nie był obiektem mojego ataku. Powtórzyłem, że przepraszam, bo nie minister jest winien temu, co się - w mojej opinii - działo - powiedział Skrzypczak dziennikarzom.
Generał poinformował też, że zgodził się z Klichem, iż czas i miejsce jego wypowiedzi były nieodpowiednie. Pytany o sprawę jego dymisji, Skrzypczak powiedział, że czeka na decyzje przełożonych.
Szczygło: generał jest świetnym żołnierzem
Po opuszczeniu budynku MON gen. Skrzypczak udał się na spotkanie z szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksandrem Szczygłą. Dowódca wojsk lądowych przedstawił ministrowi Szczygle przyczyny oddania się do dyspozycji prezydenta.
Po spotkaniu szef BBN powiedział dziennikarzom, że Skrzypczak jest świetnym żołnierzem. - Pamiętam jako minister obrony narodowej, że trudno było w relacjach z panem generałem, ale tak mają wszyscy żołnierze, którzy chcą coś zrobić - dodał Szczygło.
Na pytanie, czy generał przekroczył granicę swoją wypowiedzią o sytuacji w wojsku, Szczygło odpowiedział: zawsze powstaje problem interpretacji słów, ale po to jest to spotkanie i jutro spotkanie z prezydentem, żeby te wątpliwości rozwiać.
- Myślę, że ta rozmowa była potrzebna, będę chciał przedstawić panu prezydentowi swoją opinię na temat tego, co zdarzyło się w ostatnim czasie - powiedział też Szczygło.
Minister Szczygło dodał, że do kancelarii prezydenta nie trafiły dokumenty z Ministerstwa Obrony Narodowej, o które prosił prezydent Kaczyński. Chodzi o ocenę służbową wniosku o dymisję, którą złożył generał Skrzypczak.
Generał Skrzypczak nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy.
Prezydencki minister podkreślił, że Lech Kaczyński oczekuje "jasnej, rzetelnej i pełnej informacji" na temat sytuacji w polskich Siłach Zbrojnych, a szczególnie ostatnich wydarzeń w Afganistanie, okoliczności śmierci kpt. Daniela Ambrozińskiego i stanowiska ministra obrony narodowej w sprawie gen. Skrzypczaka.
BBN skarży się na MON
BBN nie jest zadowolone z informacji przesłanych w tej sprawie przez MON, dlatego prezydent domaga się więcej informacji na temat konfliktu Skrzypczak vs. MON.
Jak napisał rzecznik BBN Jarosław Rybak, "ustalono, że do prezydenta RP trafi komplet dokumentów: pismo gen. broni Waldemara Skrzypczaka, w którym oddaje się on do dyspozycji prezydenta, opinia na ten temat generała Franciszka Gągora, szefa Sztabu Generalnego WP, oraz pismo ministra obrony narodowej z propozycjami rozwiązania problemu, jaki wystąpił w Ministerstwie Obrony Narodowej". Tymczasem, jak twierdzi szef BBN Aleksander Szczygło przesłane dokumenty są niekompletne.
Rzecznik MON Robert Rochowicz poinformował przed południem, że Klich zwrócił się do prezydenta z prośbą o spotkanie w sprawie gen. Skrzypczaka. Według Rochowicza, "nie ma wymogów, by pismu towarzyszyły dodatkowe dokumenty".
Bogdan Klich poprosił o spotkanie z prezydentem Lechem Kaczyńskim ws. omówienia przyszłości gen. broni Waldemara Skrzypczaka. Klich powiedział, że w sprawie ewentualnego odwołania i powoływania dowódcy "ustawa mówi o dwóch drogach postępowania: pierwsza to istotnie inicjatywa ministra obrony narodowej, a druga to porozumienie pomiędzy prezydentem a ministrem obrony narodowej". Klich opowiada się za tym drugim rozwiązaniem i dlatego chce się szybko spotkać z prezydentem, by porozmawiać na temat przyszłości generała. W poniedziałek dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak oddał się do dyspozycji prezydenta, uzasadniając to utratą zaufania ze strony szefa MON. Swoje pismo skierował drogą służbową - przez szefa Sztabu Generalnego i ministra obrony. Skrzypczak zarzucił resortowi, że biurokracja często utrudnia niezbędne wojsku zakupy. Minister Klich uznał to za podważenie zasady cywilnej kontroli nad armią.
"Taki pasztet"
- Gdyby wojsko miało bezzałogowe samoloty rozpoznawcze i dobrze uzbrojone śmigłowce, kpt. Daniel Ambroziński mógłby żyć - powiedział w poniedziałek gen. Skrzypczak. Gorzkie słowa dowódcy wojsk lądowych nad trumną kpt. Ambrozińskiego, zabitego w Afganistanie, wywołały szereg komentarzy i uwag. - Jestem zdumiony i rozżalony, taki pasztet - mówił szef MON Bogdan Klich. Zdaniem Klicha Skrzypczak "naruszył święte zasady cywilnej kontroli nad wojskiem". - Żaden wojskowy nie ma prawa wkraczać w sferę polityki. Wydawało mi się, że tę zasadę rozumieją wszyscy żołnierze. Generał Skrzypczak tej zasady chyba do końca nie rozumie - podkreślił.
"Nie dziwię się generałowi"
- Nie dziwię się generałowi - mówił Wirtualnej Polsce poseł PiS Zbigniew Wassermann, poseł PiS. - To dowód głębokiej determinacji człowieka, który nie płacze, nie narzeka, ale który już nie wytrzymuje tego, w jakich warunkach mu przyszło dowodzić - dodał.
Do ostrej krytyki braków w polskiej armii dołączyła wdowa po kpt. Ambrozińskim. - Wreszcie ktoś odważył się poruszyć bagno, jakim jest polityka wobec wojska. Przed wyjazdem na misję żołnierze muszą robić ogromne zakupy na własny koszt. Im wszystkiego brakuje. Są niedoposażeni. Mój mąż na własny koszt kupował dodatkowe magazynki, celowniki, gogle antyodłamkowe, a nawet kamizelkę kuloodporną - wyznała Natalia Ambrozińska w "Głosie Wielkopolskim".