Gen. Skrzypczak: moja dymisja jest związana z Misiewiczem
Generał Waldemar Skrzypczak stwierdził w Polsat News, że został zwolniony z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia, ponieważ skrytykowała rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza.
05.02.2017 | aktual.: 05.02.2017 22:54
Zdaniem Generała Waldemara Skrzypczaka w MON-nie nie spodobały się słowa, które wypowiedział w Polsacie pod koniec stycznia. Powiedział wtedy, że "jeżeli żołnierz jest zmuszany do oddawania honoru osobie, która na dobrą sprawę nie ma żadnych uprawnień do tego, żeby być tym, za kogo się podaje, to pomijam, że to łamanie prawa i regulaminów wojskowych, ale jest to pogardzanie żołnierzem i mundurem żołnierskim". Kilka dni później gen. Skrzypczak stracił pracę.
- Tak. Na pewno tak i w pełni jestem świadom, dlaczego tak się stało. Wyraźnie powiedziałem wcześniej w Polsacie, że sposób traktowania przez pana Misiewicza moich kolegów generałów i pułkowników urąga zasadom wojskowego zachowania się. I mam tego świadomość, że te moje słowa spowodowały to, że zostałem usunięty. Sam złożyłem wniosek o zwolnienie, z uwagi na to, żeby z ludźmi, z którymi pracowałem przeprosić za to, że oni są narażeni na kłopoty przez moją osobę i to co powiedziałem - odparł w Polsat News gen. Skrzypczak.
Zapytany o to, dlaczego jego zdaniem pozycja rzecznika MON jest tak silna. Tłumaczył, że: trudno sobie wyobrazić, żeby osoba, która jest rzecznikiem prasowym miała tak silną pozycję w MON". - Gdy byłem dowódcą sił lądowych też miałem rzecznika. Jak przyjeżdżał rzecznik od ministra Szczygły (minister obrony narodowej w 2007 roku - red.) do mnie na Cytadelę, do niego wychodził rzecznik, a nie ja. Ja mu żadnych ukłonów nie składałem i nie czapkowałem i nie stawałem na baczność - mówił.
- Dziennikarze niebawem rozwikłają tę tajemnicę, skąd siła i taka pozycja pana Misiewicza i skąd tak wielkie wsparcie ze strony PiS-u - dodał.
Zobacz także: Łazarewicz o Misiewiczu: nadęty małolat, który jeździ rządowymi samochodami