PolskaGen. Polko o zamachach w Brukseli: to konsekwencja intensywnych działań przeciwko terrorystom

Gen. Polko o zamachach w Brukseli: to konsekwencja intensywnych działań przeciwko terrorystom

• W Brukseli doszło do zamachów terrorystycznych
• Zdaniem gen. Polko to odpowiedź na intensywne działania belgijskich służb
• Ekspert tłumaczy, że poprawność polityczna sparaliżowała działania służb
• Rozmówca WP uważa, że Polska jest zagrożona w kontekście Światowych Dni Młodzieży

Gen. Polko o zamachach w Brukseli: to konsekwencja intensywnych działań przeciwko terrorystom
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | FRANCESCO CALLEDDA
Michał Fabisiak

22.03.2016 | aktual.: 22.03.2016 14:28

Bruksela zaatakowana przez terrorystów. Jak informują tamtejsze media na lotnisku Zaventem przed godziną 8.00 doszło do dwóch eksplozji. Chwilę później kolejne wybuchy miały miejsce w czterech stacjach metra. Według różnych źródeł, jest od od 11 do 25 ofiar śmiertelnych. Są też ranni. Przyczyny eksplozji na razie nie są znane. Świadkowie wybuchów słyszeli mężczyzn krzyczących po arabsku, stąd cień podejrzeń padł na islamskich terrorystów.

Generał Roman Polko nie ma wątpliwości, dlaczego zamachowcy zaatakowali w Brukseli. - W mojej ocenie jest to konsekwencja intensywnych działań przeciwko terrorystom po atakach w Paryżu. Służby wreszcie się obudziły, weszły do nor, w których planowano kolejne zamachy, stąd odpowiedź terrorystów. Z jednej strony uderzyli, aby pokazać kontrę. Z drugiej po to, aby uderzyć i się wycofać, bo terroryści nareszcie czują się w Brukseli mniej bezpiecznie - tłumaczy Wirtualnej Polsce generał. W jego ocenie wtorkowe zamachy w stolicy Belgii powinny spowodować jeszcze większą determinację służb w zwalczaniu terrorystów.

Dlaczego mimo intensyfikacji działań służb terrorystom udało się wyprowadzić wspomnianą "kontrę"? - Sytuacja ta pokazuje, że poprawność polityczna, która w ostatnich latach sparaliżowała służby, doprowadziła do różnych zaniechań, które teraz się mszczą - tłumaczy gen. Polko. O co dokładnie chodzi? - Gdyby służby mogły realizować swoje działania tak jak należy, to pewnie nie dopuściłyby do powstania w stolicy Unii Europejskiej niekontrolowanych enklaw. Chodzi o dzielnice, w których terroryści mogą swobodnie planować swoje zamachy, a do których lokalna policja boi się zaglądać w obawie przed atakiem ze strony ich mieszkańców, czy części opinii publicznej przez którą zostaną oskarżenie o prześladowanie muzułmanów - wyjaśnia rozmówca WP.

Madryt, Londyn, Paryż, Bruksela

Madryt, Londyn, Paryż, teraz Bruksela. Analizując miejsca, w których w XXI wieku doszło do zamachów można odnieść wrażenie, że terroryści coraz bardziej zbliżają się do polskiej granicy. W ocenie gen. Polko nasz kraj może być celem islamistów. - W kontekście szczytu NATO, a przede wszystkim światowych dni młodzieży. Zauważmy, że uderzenie mają miejsce w miękki cel, gdzie gromadzą się duże liczby ludzi - tłumaczy ekspert. I dodaje, że nasze służby nie są przygotowane na takie zagrożenie.

- Warto w tym kontekście popatrzeć na siebie i zatroszczyć się o własne bezpieczeństwo. Lata zaniedbań spowodowały, że wciąż nie mamy ustawy antyterrorystycznej, a służby bardziej zajmują się sobą niż kwestią bezpieczeństwa państwa. Trzeba zabrać się do intensywnej pracy, bo zagrożenie, które może się pojawić, nie wiąże się z chuligańskimi wybrykami kiboli, tylko ma ono o wiele silniejszą moc rażenia - tłumaczy gen. Polko.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (366)