Gen. Polko: ludzie, którzy zhańbili polski mundur, powinni stanąć przed sądem
To nie politycy, a sądy są od tego, żeby wykazywać winę i degradować ludzi - uważa generał Roman Polko. - Z całą pewnością degradować należy - zastrzega były dowódca GROM-u.
Zdaniem gen. Polko tzw. ustawa degradacyjna zawiera błąd, bo - jego zdaniem - rozliczać wojskowych za działalność w przeszłości powinien sąd, a nie politycy. Wojskowy nie ma wątpliwości, że ludzie, "którzy hańbili mundur przez 25 lat", powinni doczekać się rozliczenia.
- Ale ono jest tylko wtedy skuteczne, gdy takiego człowieka stawia się przed sądem, patrzy mu się w oczy, pokazuje się go opinii publicznej i pokazuje się jemu samemu, czego dokonał - mówi gen. Polko w rozmowie z portalem gazeta.pl.
Dodaje, że decyzje polityków ws. odbierania stopni wojskowych będzie łatwiej podważyć niż w przypadku wyroku sądu. Obawia się też, że ustawa doprowadzi do praktyki "z czasów słusznie minionych", czyli polowania na ludzi, karania niewinnych i nagradzania za to ludzi dyspozycyjnych politycznie.
Zobacz także: Włodzimierz Cimoszewicz o Macierewiczu. "Co to za autorytet?"
"Bez szans na stanowiska w NATO"
Gen. Polko pytany był także o pogorszenie kontaktów między Polską i Stanami Zjednoczonymi po przyjęciu ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Zaznaczył, że relacje wojskowe z USA zostały nadszarpnięte już wcześniej. Wskazał na dymisje wysokich oficerów, które zaskoczyły przedstawicieli państw NATO i Waszyngtonu.
- Jak dowiadują się, że ktoś taki jak generał Jarosław Kraszewski jest nagle oskarżany o bycie "ruskim szpiegiem", to się zastanawiają, jaki powinien być poziom zaufania między naszymi krajami i ich siłami zbrojnymi - zauważa były dowódca GROM-u. Jego zdaniem amerykańscy wojskowi odczytali te działania jako przykład braku kontroli polskich polityków nad kadrami.
Dodatkowo - przekonuje generał - przez dymisje generałów straciliśmy możliwość ubiegania się o wysokie stanowiska w NATO, bo nikt nie będzie ryzykował mianowania na nie kogoś, kto może zostać nagle przez Warszawę odwołany.
- Nasza dyplomacja znowu się nie popisała. A to psuje dobre stosunki wojskowe, dorobek trzech dekad ciężkiej pracy - mówi gen. Polko serwisowi gazeta.pl, pytany o notatkę, która wskazuje na możliwość ograniczenia kontaktów między politykami Polski i USA. Dodaje, że możemy spodziewać się ze strony Amerykanów dystansu i większej rezerwy w kontaktach wojskowych.
Odejście Macierewicza
W opinii gen. Polko po dymisji Antoniego Macierewicza sytuacja w wojsku poprawiła się, bo zakończył się m.in. konflikt na linii prezydent Andrzej Duda - MON. - To nie tylko obniżało morale sił zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, ale też podważało naszą wiarygodność w oczach sojuszników - podkreśla.
Dodaje, że po odejściu Macierewicza skończyło się też ogłaszanie planów zakupów sprzętu, choć negocjacje wcale się nie skończyły - Po trzecie: mam nadzieję, że skończyło się w wojsku tropienie wszędzie przysłowiowego "ruskiego szpiega", szukanie wrogów i zagarnianie władzy przez różnego rodzaju "Misiewiczów", którzy, nie posiadając kompetencji, wydawali się mieć władzę podejmowania kluczowych, strategicznych decyzji dotyczących rozwoju sił zbrojnych - wyjaśnia rozmówca Michała Gostkiewicza.